Widziałam dziś Plamcię, biedusia straszna nadal

Rany na grzbiecie goją się kiepsko, p. doktor powiedziała, że skóra była dosłownie oderwana od podłoża, to było nie tylko zszywanie rany, ale też ponowne przyszywanie skóry

Widać miejsca, gdzie popękała, to naprawdę straszne

Trwa walka o to, by nie wdała się martwica... Rany niestety były zastarzałe, zainfekowane. Dobrze, że choć ta na łapce goi się bez problemów.
Biegunka w ostrej postaci została opanowana, ale kicia wciąż robi rzadką kupkę, jelita nie pracują tak jak powinny, malutka musi wciąż jeść Intestinal. Potrzebne są też witaminy, sama dobra karma nie wystarczy, by kicia doszła do siebie.
Poprosiłam o zrobienie rozliczenia dotychczasowych kosztów, ale niestety, ze względu na natłok pacjentów dziś to było niemożliwe. Za antybiotyk (podawany do wenflonu, w dawkach na 3 dni), czyszczenie ran - (bo wymagają one oczyszczania, a pani która się zajmuje kicią nie jest w stanie tego robić, ja to rozumiem, malutkie kocię, paskudne rany i szwy, świadomość w jakim stanie jest skóra - nie każdy ma dostatecznie mocne nerwy), saszetki z Intestinalem i witaminy - zapłaciłam 48 zł. Kolejna wizyta we środę.