A niech będą trochę zarozumiałe, a właściwie świadome swojej wartości, bo mają wyłącznie zalety.W dodatku mają takie zdjęcia, że szok!
Animalon, zwykle miewałam tylko jeden telefon w sprawie moich kotów i okazywał się to być TEN domek, a ja nie musiałam wybierać.Adoptuję "zaocznie" więc prowadzę wątki, bo zawsze można domek odesłać na forum, a wtedy już za chwilę jest telefon, że "tak, tak, jesteśmy zdecydowani na 100%". Wiele razy tak było.Zwrotów z adopcji nie biorę pod uwagę.Kiedyś był telefon w sprawie Brendy. Pani usłyszała, że kotka jest cudowna, ale stwierdziła, że wszyscy tak mówią.Zaprosiłam na forum na wątek i Brenda ma domek, o jakim każdy kot chyba marzy. Była to zima, mróz okrutny, a pani stwierdziła, że po nią przyjedzie pociągiem ( z Warszawy 300km). Prosiłam, żeby zaczekała 5 dni, że moja córka ją zawiezie, bo będzie wracała do Warszawy ze świątecznego pobytu. Pani jednak uznała, że nie ma powodu czekać AŻ TAK DŁUGO ! Udało mi się jednak ją przekonać, Brendzia zamieszkała z inną kotką, kochają się, a ja jestem w kontakcie z domkiem, p.Beata regularnie dzwoni i dziękuje za wspaniałą kotkę.W Brendzie z resztą zakochał się TŻ Rakei, kiedy przyjechali po Susie.Bardzo namawiał Rakeę na wzięcie dwóch, że przecież czwarty kot w domu też się przyda..itd

Brenda czekała u mnie cztery miesiące, ale warto było poczekać.Ptyś i Balbinka pewno szybciej znajdą swoją życiową przystań, ale to czasem trwa.