Wróciłam!

Na śniadanku nie było żadnego, kici kici też nie pomogło

Nawet Jasia nie było.
Szkolenie nie było takie złe, bałam się tej kasy fiskalnej ale w końcu po jakiejś godzinie podpatrywania babki sama do niej podeszłam i nie było tak żle jak na 1 raz. Strzeliłam 2 błędy, ale myślę,że to i tak nieżle jak na osobę, która nie miała z tym wcześniej do czynienia. Więcej kłopotów mi sprawiły tytonie i te bibułki do nich..

Nie palę, więc to wszystko dla mnie to czarna magia. W którymś momencie siadłam, wyjęłam to z koszyków spod lady i zaczęłam się uczyć. Z alkoholami też nie jest ze mną za różowo, tyle dobrego,że klienci sami w większości podchodzą do lodówek i wyciągają sobie piwa jakie chcą. Przy okazji miałam okazję zobaczyć jak bardziej doświadczone radzą sobie z pijanymi klientami - wspominałam ,że to sklep monopolowy?

We wtorek mam 2 godziny z samą szefową, pewnie wówczas się dowiem czy jestem przyjęta