W dzisiejszy dzień zadziałał salon piękności, do drugiego pokoju brałam po kolei koty, pierwsza była Luna, z racji tego że ma najwięcej do obsłużenia...wyczesana, kołtuniki usunięte, oczy umyte, pazurki obcięte i tylnie i przednie...następny Wedel, tu było gorzej, dał się wyczesać, obciąć trochę futra koło pupy, aby się tak nie brudził, zrobił się taki puchaty teraz, że wszedzię ma mnóstwo futra, jednak pazury to porażka, obcięłam dwa przednie i jeden tylni, tak się wił i zaczął warczeć więc go puściłam, będę z nim jednak chodzić do weterynarza na obcięcie, tak jak Anulka z Guciem(o ile dobrze pamiętam), bo kompletnie tego nie akceptuje.....na koniec wymagająca najmniej obsługi GiA, poczesałam, ale nie było co bo gładka jak aksamit, na brzuchu nawet loków nie było, wszystko czyste, pazury obciełam, nawet tylnie łapy!!no i pięknie.....wszystkie dostały nagrodę w postaci smakołyku a teraz słodko śpią,Luśka u mnie na kolanach oczywiście:)
Chciałam jeszcze powiedzieć że pracuje nad sobą, w sensie nad spokojem, w piatek była u mnie koleżanka, nocowała, była luźna atmosfera, koty ją lubią i nie powiem, biegały, trzaskały się łapami, ale jakoś tak nie zwracałam uwagi, może tylko kątem oka....rano też biegi, walki, koleżanka nawet opowiadała o kłótni przy drapaku o jakąs zabawkę,jednak na tym się skończyło, nie było żadnych dziwnych akcji, ja byłam wyluzowana, reszta też.....nie mogę się nadziwić że moje emocje, odczucia mogą tak wpływać na zwierzęta, wiedziałam, że na pewno mogą, ale nie aż tak, że widać taką różnicę w zachowaniu...trzymajcie kciuki by nadal tak było, albo jeszcze lepiej...
Mam trochę zdjęć na aparacie, jak zgram to mogę obiecać że parę wstawię na forum:)
