sie ma, Ciotki
Może kilka słów o stanie zdrowia, w tym również psychicznego, zarazy.
Fionka super, po operacji i nowotworze na razie nie ma śladu, a ja mam zaległą wizytę u wetki na kontrolę guzów na listwach mlecznych. Ale na moje oko się nie powiększają. Po miesiącu brania preparatu na stawy corta vet zdarza się, że na powitanie podskakuje na tylnych łapinkach.
Fionka nigdy nie będzie w pełni sprawną psicą, co do tego nie mam wątpliwości. Mogę zapomnieć o zabawach w ogrodzie. Po pierwsze dlatego, że w tym stanie dewastacji stawów, nawet najlepszy preparat może je tylko zaleczyć. Po drugie psychicznie Fionka jest bardzo zniszczoną suką. Z tego, co doczytałam o psach, ona prawdopodobnie ciągle jeszcze nie ma poczucia całkowitej pewności i nie darzy mnie całkowitym, bezwarunkowym zaufanie. Nie mam na myśli tego, że się mnie boi, czy obawia się tego, co jej podaję do pyska. Raczej odnosi się to do tego, że prawdopodobnie ciągle może nie mieć pewności, czy to koniec w jej życiu przeprowadzek i zmiany opiekunka. Ale mamy czas i zrobimy wszystko, żeby kiedyś takiego poczucia bezpieczeństwa nabrała.
U Burka objawiła się nowa skłonność: jest złodziejem. Nie ma szans, żeby zostawić gdziekolwiek bez opieki kanapkę z czymkolwiek. Ukradnie i zabierze wszystko

Półtora miesiąca podawania mu hormonu tarczycy zdziałało już teraz bardzo dużo. Przestał być agresywny, a jazdy z pozostałymi kotami to już pojedyncze incydenty i to chyba głównie dlatego, że reszta Szczypiorków nie może mu zapomnieć wcześniejszych jazd. Żeby nie zapeszyć, ale przestał lać. Moje ręce się szczęśliwie zagoiły
Pozostałe koty do znudzenia zdrowe, rozpaskudzone i leniwe. Nawet już przestały się dopominać wychodzenia na dwór. Trochę kusiło mnie, jak ostatnie dni października były słoneczne i cieplutkie, ale uznałam, że mimo wszystko ryzyko gila u kotów nieprzyzwyczajonych do chłodów jest zbyt duże.
Tydzień temu wpadłam do oczka wodnego

Cudem się nie przeziębiłam.