Rozróżnienia dokonałaś Ty i ja idę tym tropem.
Nie chce mi się, nie widzę sensu tego, abym teraz szperała i wyciagała Ci koty, które nie są ode mnie, a którym w adopcjach pomogłam. A może trzeba tak zrobić.
Przyznam szczerze, ze jeszcze kilka stron temu pisałaś, zę jak wyadoptujemy 18 kotów, ktore są u Ciebie to zrobimy sobie przerwę. I o tym mówię. Ja tej przerwy potrzebujęę, bo jestem sama, nie mam a w tej chwili żadnego zaplecza finansowego a mam lawinowo rosnące długi więc muszę znaleźć pracę, jakies stabilne źrodło dochodu, aby najpierw zatrzymać przyrost długów, potem je zacząć spłacać, zapłacić zaległe czynsze aby mnie nie wyrzucili na bruk razem z kotami itp. Przerwy potrzebuję bo gdy zasłabłam na schodach, na chwilę straciłam przytomnośc to stwierdziłam, że nie są to już przelewki, tym bardziej, że w zesżłym roku moje wyniki krwi były szokujące nawet doświadzconych hematologów. O uporządkowaniu życia osobistego nie wspominam, bo z tego powodu się nie umiera


W związku z powyższym nie daję Ci gwarancji na pomoc. Nie dlatego że nie chcę, nie dlatego że to nie ja wypatrzyłam te koty, tylko dlatego że po prostu moje życie wygląda tak jak wygląda i nie moze tak być dłużej. Czy wiedziałam pół roku temu, ze tak będzie? Nie.
Nie znaczy to że nie będę pomagać - nie daję Ci gwarancji, ze każdy kot, którego teraz weźmiesz, będzie przez mnie obfotografowany, napiszę tekst do ogłoszeń, uproszę Adama o allegro i sama zrobię ogłoszenia na innych portalach. Będę odbierać telefonu i rozmawiać z róznymi osobami o adopcji (zobacz, ze w wątku piszę i/lub Tobie mówię tylko o sensownych telefonahc, z ktorych najczęściej są domki, o wielu innych, bezsensownych po prostu nie wiesz.), pojadę na wizytę pa a potem z Tobą zawieźć kota do ds. To jest full servis, którego chyba nikt inny nie oferuje na forum. Jest większy podział pracy. Zresztą nie chcę w to wnikać bo to i tak nie zmienia sytuacji.
I chyba chodzi o takie trochę podzielenie pracy, jak było na początku. Mogę pomagać, ale nie chcę czuć się zobowiązana do pomagania - dla mnie to jest znacząca róznica, zresztą mnie znasz, ze jak się zobowiążę to tak jak pisała Erin: u mnie słowo droższe pieniędzy

Dlatego nie gwarantuję Ci pomocy każdemu kotu który do Ciebie teraz przyjedzie. W,łaśnie z tego powodu, ze jak napiszę: na pewno Ci pomogę to staje się to automatycznie moim priorytetm w życiu, staje się to ważniejsze np. od przeglądania ogłoszeń o pracy. Np dzisiaj zamiast robić transkrypcje wywiadów kończę ogłaszać Rysię, bo wczoraj mi się nie udało skończyć.
Poza tym przecież sama mozesz się zwrócić do adama o ogłoszenia. Nie czytałam podlinkowanego wątku (jedynie tytuł, ktory też wczesniej widziałam), ale chyba za tymi kotami stoją jacys ludzie i mogą się włączyć do pomagania, np. pisząc teksty do ogłoszeń. Jak będzie jakas wizyta pa w Warszawie czy okolicach i będę mogła to oczywiście że pojadę.
Mi chodzi tylko o to, ze dla mnie deklaracja: "gwarantuję CI pomoc przy kotach" oznacza wspomniany wcześniej full serwis, teraz wiem, ze nie mogę Ci tego zagwarantować i sprawę stawiam jasno.
No i BTW wcale nie ma pewności, zę ne wyprowadzę się z Warszawy..
