Oho, dopytuje ta, ktora go wczoraj i dzisiaj rano kroplowkowala... Wymiotow juz nie ma, sporo pije, zjadl troche mokrej karmy. Lezy i nadstawia lepetyne do glaskania.
Ale ma ciepło, czysto, nie jest głodny i bezdomny. Ktoś o niego dba, pomizia, przytuli.To też się liczy i to bardzo.Kciuki, aby jeszcze zdrówko się poprawiło , a wtedy .Bojowniku,
Ewar, to wszystko prawda, jest głaskany, ma ciepło, dobre jedzenie, ale... nie pozwala mi już sobie robić kroplówek. Jak próbuję manipulować przy łapie, przy wenflonie, to gryzie i drapie.
Aga, zwierzę to nie maszyna, na kanał go nie postawisz ... niestety, oprócz możliwości medycznych i finansowych ograniczeniem jest też wytrzymałość pacjenta A podskórne daje radę? Skoro je i pije może zrób mu dzień czy dwa przerwy dla oddechu? Na siłę i tak nic nie zrobisz ...
Wiem, że u ludzi się często zdarza, nie wiem jak u kotów, ale często w miejscu wkłucia wenflonu dochodzi do stanu zapalnego - czasem widocznego z zewnątrz, a czasem nie bardzo. Wtedy jedynym wyjściem jest wkłucie się kawałek dalej lub do innej łapki. Mam nadzieję, że Bojownik jeszcze zawalczy i wygra