


Dziś zadzwoniła do mnie Pani, że chce kociczkę. Zapytałam czy może być większa, chciała przyjechać po nią w tym tygodniu już. To zabrałam Milenkę z działek, wzięłam do domu, obcięłam pazurki już nawet. Ale Pani napisała, że była w Lubelskim Animalsie w naszej lecznicy i syn zakochał się w kociaku i go wzięli. Mam nadzieję, że przyjmą mi u weta Milenkę, chociaż na zimę. Nie chcę jej wypuszczać. Już była u mnie. To ta z pierwszych postów z sesji z doniczką. Nie chcę znowu jej robić nadziei i znowu ją odnosić

Będą ładniejsze, ale na razie wygląda jak wygląda. Troszkę przestraszona jest. Oczko ma zaczerwienione, przymyka bo ją pewnie boli, a poza tym robiłam z lampą bo się ruszała. Kicia jest przesympatyczna. Gdyby nie moje dwa bachorki to chętnie sama bym sobie ją zabrała. Moja ulubiona kicia z tych działek. Nie chcę jej z powrotem wypuszczać.

Milenka ma około 4 miesięcy. Podobno jest siostrą mojego Boniego (ten łaciaty na zdjęciu) no ale nie wiem bo w tym czasie był też inny miot.
