Wrocław-ZAGINĄŁ KOT (nieaktualne)

Ja w sobote rano odebralam telefon. Pani zadzwonila, ze znalazla kota. Jest czarny z zielona obroza. I czy Nasz na pewno byl Rudy:)))

Jedyny zabawny akcent w tej calej sytuacji.

Ozanna1405 pisze:Ja w sobote rano odebralam telefon. Pani zadzwonila, ze znalazla kota. Jest czarny z zielona obroza. I czy Nasz na pewno byl Rudy:))).

W tej sytuacji powinniście się jeszcze zastanowić. Może on nie miał rudej sierści. Może to kwestia szieł kontaktowych albo okularów? Może woda pitna na tym terenie powoduje zaburzenia widzenia kolorów.

Ale to pocieszające, że ludzie tak bardzo chcą pomóc w takiej sytuacji.

WRÓCIŁ!!!

Przed kwadransem -cały, zdrowy, choć brudny... Jestem w szoku, jesteśmy...
Postaram(y) się dziś/jutro napisać więcej. Teraz idziemy się miziać :kotek:

Tak bardzo sie ciesze;-);-);-)

Pozostaje mi wierzyc, ze i nasz Rudek znajdzie droge do domu...

Zatanawiające jest to, że Maurycy nie jest wychudzony, bardziej głodny niż zwykle. Tylko brudny. Tych jego białych "skarpetek" prawie nie widać.
Uffff... 17 dni poza domem w jego przypadku to jak pobyt Robinsona Crusoe na bezludnej wyspie. :-)

jej gratuluje :1luvu:

ale jak przyszedł tak po prostu do domu? :?:

Super, cieszę się bardzo!!!
:ok:

Tak po prostu

Od jego zaginięcia nie mogę spać i wiele razy w ciągu nocy kursowałam z sypialni do salonu, patrząc na drzwi balkonowe, stukając w szybę lub otwierając je na chwilę i wołając kota (mają taki rodzaj drabinki, więc gdyby był w pobliżu, to by na balkon po prostu wszedł)... I dziś jakoś po 5 rano weszłam, a tam za drzwiami obok transportera i miseczki z chrupkami stoi szary cień i na mój widok zaczyna miauczeć! Wpuściłam -ogon w górze, ocieractwo, kurs do miski... Obudziłam MDW, to chyba nie mógł uwierzyć

Teraz Maurycy po kolei obdziela

swoje ulubione miejsca do spania w mieszkaniu, a ja muszę zająć się Ssakiem Dwunożnym (bardzo się ucieszył, aż miło). Potem jeszcze dokładnie kota obejrzę. Na razie znalazłam i usunęłam jednego kleszcza, poza tym wydaje się OK

Trzymam kciuki za inne zaginione futrzaki! Jak widać, warto mieć nadzieję...
Naprawdę Maurycy był z tych kotów, dla których tak długa nieobecność zwieńczona szczęśliwym powrotem wydawała się niemożliwa!
W najbliższym czasie trzeba pościągać papierowe (i odwołać wirtualne) ogłoszenia. No i -ŚWIĘTUJEMY :piwa:

A może ktoś go gdzieś zamknął przez przypadek??? Może w jakiejś piwnicy??
Zresztą teraz to nieważne, ważne, że jest!!

Zazdroszcze!!!

Ozanna nie trać nadziei!!

Ozanno, trzymamy kciuki! Niech nasz przypadek będzie budujący i dla Ciebie w trakcie oczekiwania na Rudka

Co robił, gdzie był Maurycy -pozostanie jego tajemnicą. Może podzieli się wrażeniami z Radim i Persi :kotek:

(Choć Persefona, zazwyczaj bardziej z nim zaprzyjaźniona niż Rademenes, obraziła się na razie za nieobecność i prycha...)

o tak, Wasz Maurycy dał mi nadzieje że i może moj Maniek sie znajdzie :wink:

dzis mija 2tygodnie jak go nie ma :cry:

Maurycemu dwa tygodnie minęły w tamtą sobotę... A koty odnajdują się i po kilku miesiącach! POWODZENIA, Shamarh

PS. Włóczęga cały dzień odsypia -tylko co jakiś czas zmienia miejsce; teraz okupuje sofę

Wrocław-ZAGINĄŁ KOT (nieaktualne)

Kto przegląda forum