Tak właściwie to u nas nic nowego. Byliśmy w odwiedzinach u Blusi. Urosła i dobrze jej we własnym domu. Wygląda na to że Kleo pójdzie do nowego domu w tym tygodniu. Tylko o Kostka nikt nie pyta. Martwię się oddaniem Kleo - ona jest płochliwa bardzo, mam nadzieję, że coś z tego będzie.
Ja mam trochę kłopotów zdrowotnych. Zmartwiona tym jestem bo byłam dziś u lekarza i znowu muszę iść na badania. Już mam tego po dziurki w nosie. Tak jak odżyłam ostatnio i nabrałam energii tak dziś wszystko mi sklapło znowu. Wpadli dziś do nas moi rodzice, mamę chyba czeka operacja oka. I to jedna z cięższych. Termin oczekiwania na państwową operację - pięć lat. No może się kolejka skróciła do trzech. Fajnie nie.
Na plus jest to że wreszcie znowu zaczęłam coś tworzyć bo miałam ostatnio kompletny zastój. I muszę jeszcze przetrwać środę i czwarte w pracy i mam tydzień urlopu - tak bardzo się cieszę na te wolne dni

a kotom tylko jedno w głowach
spanie
