Kocie Rewolucje - kolorowy Mix - Luna, Wedel, Gia

[ewkaa]

a jakbys widziala minke swoja

No ja byłam nie tyle w szoku, że ona ogląda tak Gamisię, bo już widziałam nie takie cyrki u sędziów (łącznie z jednym, który robił fikołki w powietrzu kocięciem BRI ) chociaz z reguły nie wywijają oni jednak dorosłymi mco mnei zszokowało, że Gamisie nic na to nie powiedziała ani syknęcia ani miau

lubię dorodnie wyglądające koty:))

Ja też udały się Marii te nasze dziewczynki

[anulka111]

Oj udaly

Tez bylam pod wrazeniem jej spokoju-chyba tylko widok panci w zasiegu lapy ja powstrzymal

[angel03]

Dzisiaj staram się zrobić filmiki z tych cudów które wyczyniaja Gia i Wedel, od biegów, gonitwy, kotłowania, gryzienia, trzaskania łapą do syczenia, dziwnego miauczenia, jednak wszystko dzieje sie tak nagle, że jest ciężko, po tych skończonych trudnych do okreslenia zachowaniach, nastąpił spokój, Gia na parapecie, Wedel na krzesełku leżakuje....do tych dzikich zabaw(o ile to zabawa)dołączyła się Luna, szacowna panienka wygląda komicznie biegając jak szalona, bijąca się z dwa razy większą Gią, zabawa w wydaniu pań wygląda zupełnie inaczej niż z Wedlem(jest łagodniejsza), ale krew się nie leje, więc póki co ćwiczę.....trzymanie nerwów na wodzy aby przejść nad tym do porządku dziennego.....(wspominając mądre słowa i rady Marii D.)

[anulka111]

Koty po prostu sie tak morderczo bawia- jakbym przy dokoceniu widziala takie sceny jak teraz,to bym umarla ze strachu.....a teraz zadne mordy na mnie juz nie dzialaja

po psykotach odrozniam ,kto z kim walczy-ostatnio Rudy probowal wysadzic z koszyczka na witrynie spiaca Smakusie

Wskoczyl na witryne zagladnal do koszyczka,a stamtad wyskoczyla psyczaca kobrzasta łapka i psykot sie rozlegl pojedynczy ,ale bardzo gwaltowny-

Rys z wrazenia az przysiadl na witrynce .....po czym jak to on zawsze popatrzyl w okno ,co sie dzieje na podworku z witrynki( ani nie zwial,ani nie oddal-po prostu udal ,ze to sie w ogole nie wydarzylo-a Smakusia obrocila sie w koszyczku i zasnela spowrotem-oczywiscie rude poszlo molestowac mnie na stol

[angel03]

No tak.....mój wątek nazwałam kocie rewolucje......bardzo słusznie...juz myslałam że dużo widziałam z zachowań moich kotów, ale tego jeszcze nie....Wedel dorwał cienki kawałeczek skóry(mąż jak zwykle pracuje w domu), wyglądał jak taki ogonek, cos takiego, Wedel się nim bawił, zaniósł go na łóżko, Gia też chciała się pobawić ale jej nie pozwolił....w końcu stwierdziłam że mu zabiorę, bo się pobiją o ten kawałek...jak wyciągnęłam rękę w kierunku Wedla, okazało się że potrafi warczeć....wcześniej tylko syczał, miauczał i wył.....a teraz zawarczał...do mnie!!chciała Gia podejść...syczał do niej, okropieństwo, wielkie oczy...w końcu zabrałam i wyrzuciłam...a teraz chodzi i szuka tego skrawka....a ja myślę co on mysli, czy to była dla niego zdobycz?zabawek tak nie traktuje, dlaczego warczał do mnie? jak odczytać takie zachowanie, normalne, kocie?czy agresywne?problem czy nie?a może nie warto się zastanawiać?ale wiadomo ja jakbym się nie zastanawiała to bym soba nie była;)

[anulka111]

Pewnie MariaD napisze cos madrego

Ja pilnuje ,by moje sie nie nakrecaly- jak zabawka budzi za duze zainteresowanie to odstawiam,ale przewaznie u mnie bawia sie na zmaine,rzadko cos wpadnie im wspolnie do głowek

[angel03]

zdziwiłam się bardzo, takiego zachowania jeszcze nie było, nic nie wzbudziło takich emocji....żeby łodygi od kwiatków na pościeli traktować teraz jak zabraną zabawkę i próbować przesunąć...niee.....Wedel ma coś poprzestawiane w tej swojej główce...

[ewkaa]

Pewnie MariaD napisze cos madrego

Ja pilnuje ,by moje sie nie nakrecaly- jak zabawka budzi za duze zainteresowanie to odstawiam,ale przewaznie u mnie bawia sie na zmaine,rzadko cos wpadnie im wspolnie do głowek

A moje się czasem nakręcają - mutanty w sensie, bo Fryga jest ponad to - nakręcają je zabawki śmierdziele z walerianą każde ma swoją,ale i tak sobie kradną i tłuka się o nie, trochę syków, warkotów i zagryzania, a potem im przechodzi i wieczorem wspólna toaleta jest jak zawsze

[angel03]

Pewnie MariaD napisze cos madrego

Ja pilnuje ,by moje sie nie nakrecaly- jak zabawka budzi za duze zainteresowanie to odstawiam,ale przewaznie u mnie bawia sie na zmaine,rzadko cos wpadnie im wspolnie do głowek

A moje się czasem nakręcają - mutanty w sensie, bo Fryga jest ponad to - nakręcają je zabawki śmierdziele z walerianą każde ma swoją,ale i tak sobie kradną i tłuka się o nie, trochę syków, warkotów i zagryzania, a potem im przechodzi i wieczorem wspólna toaleta jest jak zawsze

hmmm....nie ingerujesz w te zabawy?ja syków i warkotów nie znosze, brzmi to dość jednoznacznie, Gia lubi kocimiętkę, ociera się o zabawki z jej zawartością, turla i bawi jak dzieciak, Wedel ma gdzieś kocimiętke, ale za to co wyczyniał z tą skórką to mnie przerosło, bo tego się nie spodziewałam, w jego wydaniu takiej zabawy nie widziałam jeszcze, choć już często sobie polował na jakąś zdobycz pierwotnie nie przeznaczoną do zabawy...

[MariaD]

Nie zabierać. Normalne - potraktował jak zdobycz a Ciebie jak drugiego kota, który próbuje mu zabrać. Dać Gia drugi skrawek do zabawy.
Daj kilka takich skrawków, znudzi się nimi szybko. Nawet jak zje to strawi, to naturalna skóra przecież.

normalne,

Normalne. Nakręcił się zapachem skóry.

problem czy nie?

Nie, żaden problem.

a może nie warto się zastanawiać?

Nie, nie warto.

ale wiadomo ja jakbym się nie zastanawiała to bym soba nie była;)

[angel03]

A czy da się dokładnie odpowiedzieć kiedy koty warczą i dlaczego, a kiedy syczą i dlaczego?tyle się o tym naczytałam, że właściwie to nie wiem, czy to oznacza strach, czy sugeruje"nie zbliżaj się", czy też agresję?czy jeszcze co innego?czy może zależy od sytuacji?bardzo skomplikowane są kocie stworzenia....

[ewkaa]

Moje mutanty na kocimiętke reagują tak sobie (za to Fryga tak), ale waleriana to szał ciał (z to u Frygi nie)

hmmm....nie ingerujesz w te zabawy?ja syków i warkotów nie znosze, brzmi to dość jednoznacznie

Nie ingeruję - denerwowałam się jak G była mała i z F zaczynali podgryzanki z sykami i wrzaskami (głównie Gaminy), nawet wtedy nagrałam filmik i pytałam na wątku czy to normalne , bo moje wcześniejsze koty tak nie robiły
Teraz mi już przeszło
Dzisiaj i bez waleriany Gamina skoczyła Fenrisowi na grzbiet zza walizki, a potem go obwrzeszczała jak się odwinął żeby ją ugryźć ale się potem chłopak zemściił jak zapolował upazurzona łapą na jej ogon
Ingeruję tylko jak mutanty zamęczają Frygę, no ale ona to zupełnie inna bajka

[MariaD]

A czy da się dokładnie odpowiedzieć kiedy koty warczą i dlaczego, a kiedy syczą i dlaczego?tyle się o tym naczytałam, że właściwie to nie wiem, czy to oznacza strach, czy sugeruje"nie zbliżaj się", czy też agresję?czy jeszcze co innego?czy może zależy od sytuacji?bardzo skomplikowane są kocie stworzenia....

Oprócz odgłosów ważny jest układ uszu i wąsów, wyraz oczu, układ ciała. Kontekst też.
Inaczej syczy Bajra na maluchy, inaczej na obcego kota dorosłego. Inaczej syczy bojąc się - wygląda też inaczej, inaczej - jak coś odstrasza będąc pewną siebie.
Bajra warczy jak ją czeszę, to rytuał. Jest wkurzona, prezentuje cały arsenał gestów "agresja" ale ja wiem, że mnie nie ugryzie czy potężnie podrapie. Nawet jak mnie łapie zębami za rękę, robi to delikatnie. Dla kogoś nieznającego jej - byłaby obawa, ze kocica rozerwie mi rękę na strzępy.

Pamiętasz jak byłam u Ciebie i poszłyśmy zobaczyć w drugim pokoju kto miauczy i dlaczego? Na co zwracałam uwagę u Gia?

Tak, koty są bardziej skomplikowane niż psy, ale jaką satysfakcję daje poznanie "mowy" każdego z nich.

[anulka111]

Oj sa duzo bardziej skomplikowane niz psy ,ale jaka to frajda z nimi przebywac

[angel03]

Mario....jesteś krótko mówiąc niewiarygodna.....nie myslałam, że zapachem skóry może się nakręcić...ale teraz sobie przypominam, że się w skórę lubi wcierać i ocierać w taki sposób jak Gia w kocimiętkę...teraz oboje się położyli i drzemka....więc może już na noc dam sobie spokój z tą skórą...jutro zapewne będzie okazja by spróbować dać im do zabawy, trochę się boję, ale spróbuję, czy każde swoim się będzie bawić.....szkoda, że nie jestem sąsiadka Marii, a dla niej pewnie dobrze;)bo codziennie bym ją nawiedzała, jak nie ze swoimi rozterkami to miziać kociaki;))) hmmm...zawsze mogę się przeprowadzić bliżej Dalii