Wczoraj rano znalazłam w kupie małego glistę. Dorodną, dorosłą i nieżywą. Może zmarła ze starości?
Odrobaczanie zaczęłam dziś rano, fenbendazolem. Badanie kału wykazało glisty i kokcydia - izospora. Wcale mnie to nie zdziwiło, wręcz odwrotnie, obstawiałam właśnie to świństwo. Izospory będziemy tłuc za kilka dni.
Niestety - maluch mi się nie podoba. Przestał jeść prawie całkiem, już go karmiłam na siłę. Znowu mu się z tyłka leje, tylko już idzie z tym do kuwety. Jest bardzo spokojny, a chciałabym, żeby zaczął wreszcie brykać, chociaż troszkę... Jeżeli jutro mu się nie polepszy to pewnie zaliczymy weta
