No ja po dyzurze i jednak prosto do pracy

ja cos tak nie umiem się szybko wyrabiać i rozstawać z kociambrami.
Na zdrowej ok, chociaz kociaki trochę smutne bo mało ich i nic się nie dzieje.
Niestety po macoszemu dzisiaj postąpiłam i przeznaczyłam im mało czasu.
Na kwarantannie:
Longer 
no diabeł wcielony - goni Mańkę ta przed nim czmycha i są kłótnie.
Zytunia - niestety zapchana i chyba gorączka jej rośnie - Jadzia do niej zajży wieczorkiem i jak co poda tolfinę, ale Zytka apetyt ma to ją futrowałam na raty trzy razy
Milka i Inka ok, rozrabiaja jak zające w kapuście i chyba wczoraj rozbestwione myzianiem dzisiaj chciały na rączki.
Biedronek dostojnie i czysto jak to Biedronek
Paulinka - niestety zaszyta w koszyku na szafie - Jadziu zobacz jej lewe oczko bo coś mi się wydaje że jej łzawi.
Sabinka natomiast biega i rozrabia i jest męczona przez Lomgera i Dropsika.
Dropsik to też niezły gagatek męczykicha i złośliwiec męczy dziewczyny i nie odpuszcza.
Biedronka i triśka też dzisiaj fajnie brykały

do czasu adopcji. Trisia chętnie pojechała.
Pani przygotowana świetnie. koszyczek wymoszczony polarkami, spsikany kocimiętką - tak że wszystkie koty chciały jechać

a najbardziej czarna Sabinka tak się rozpłaszczyła na transporterku- obejmowała łapkami że śmiech jak nie wiem
Nowi duzi przywieźli tacki rosmanowe i puszki i suche jedzonko

i jeszcze wrzucili 50 zł. do skarbonki - zapisałam na kartce..
Bezdomniaczki nakarmione. Były tylko trzy małode. Starszych nie było.
Jadziu jeden -
ten cały czarny ma oczka zaropiałe ale taka żółtą ropką. Dał się wzias na ręce i przetrzeć oczka ale nie wziełam żadnego lekarstwa. Tak samo ten rudy - kicha i on najbardziej nieufny.