Kototerapia, czyli kuracja antystresowa cz. III;-)

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob lis 05, 2011 12:40 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa cz. III;-)

elag. pisze:Użyczony czy użyteczny?Zgubiłam się...mam dziurę w głowie...a może na jedno wychodzi :?

Nie znalazłam na wyłączność użytecznego, wiec czasem korzystam z uprzejmości moich przyjaciółek, które użyczają mi swoje użyteczne egzemplarze.
Dywagowałam, że nie wiem na ile użyteczność tych panów wynika z nich samych, bo podejrzewam iż siłą sprawczą są kołki ciosane na głowie przez moje przyjaciółki "NO!! Jedź jej (mnie) wreszcie pomóż!"
Inna sprawa, że niewiele mam przyjaciółek posiadających owych użytecznych. :roll:
Obrazek

selene00

 
Posty: 6280
Od: Nie gru 13, 2009 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob lis 05, 2011 13:08 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa cz. III;-)

no tak przydatność tych użyczanych bywa zresztą tylko chwilowa coby zrobić dobre wrażenie i zebrać laury, będą potem przez pół roku na podstawie jednego wydarzenia udowadniać swoją przydatność :lol: :lol: :lol:

dinzoo

 
Posty: 3800
Od: Śro lip 07, 2010 15:12
Lokalizacja: Lublin

Post » Sob lis 05, 2011 13:15 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa cz. III;-)

Tak! Zdecydowanie TAK! :lol:
Cóż, to są skutki zwracania się z prośbą o pomoc. :wink:
Obrazek

selene00

 
Posty: 6280
Od: Nie gru 13, 2009 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob lis 05, 2011 14:46 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa cz. III;-)

8)
Ostatnio edytowano Czw gru 08, 2011 13:54 przez elag., łącznie edytowano 1 raz
Obrazek

elag.

 
Posty: 1194
Od: Pt wrz 16, 2011 19:27
Lokalizacja: S-rz

Post » Sob lis 05, 2011 17:30 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa cz. III;-)

elag. pisze:No, ale oboje są super dzielą łoże małżeńskie z dwoma, a bywało,że z trzema kociami

to jest małżeństwo idealne :1luvu:

dinzoo

 
Posty: 3800
Od: Śro lip 07, 2010 15:12
Lokalizacja: Lublin

Post » Sob lis 05, 2011 17:33 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa cz. III;-)

8)
Ostatnio edytowano Czw gru 08, 2011 13:55 przez elag., łącznie edytowano 1 raz
Obrazek

elag.

 
Posty: 1194
Od: Pt wrz 16, 2011 19:27
Lokalizacja: S-rz

Post » Sob lis 05, 2011 19:26 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa cz. III;-)

Iwonka, jak autko stało miesiąc, to nie dziwne że akumulator padł.
Przewody teraz nie pomogą, bo to by trzeba odpalić i pojechać w trasę żeby się akumulator naładował. Trzeba go wyjąć, zabrać na górę i podłączyć do prostownika na całą noc.
Ja doświadczenie w sprawie akumulatora mam :mrgreen: coś nam zżera prąd, auto było u kilkunastu elektryków i nikt niczego nie znalazł, nie ma żadnego poboru, i w sumie coś w tym jest, bo np dwa tygodnie jest OK, a potem w ciągu nocy się rozładowuje, tak jak by zależało jak coś tam się ułoży, jak ułoży się nie tak, robi się zwarcie i zjada prąd. Dlatego żeby nie mieć niespodzianek codziennie na noc zdejmuje klemę (nie jest dokręcona, po prostu podnoszę maskę i zdejmuje, zajmuje mi to 5 sekund, założenie tyle samo).
Ale jak coś prostownik mam, użytecznego TŻ'ta też, ale akumulator potrafię wyjąć jak coś sama :)

gosiaa

 
Posty: 22354
Od: Sob lut 10, 2007 18:59
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob lis 05, 2011 19:38 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa cz. III;-)

gosiaa pisze:Iwonka, jak autko stało miesiąc, to nie dziwne że akumulator padł.
Przewody teraz nie pomogą, bo to by trzeba odpalić i pojechać w trasę żeby się akumulator naładował. Trzeba go wyjąć, zabrać na górę i podłączyć do prostownika na całą noc.
Ja doświadczenie w sprawie akumulatora mam :mrgreen: coś nam zżera prąd, auto było u kilkunastu elektryków i nikt niczego nie znalazł, nie ma żadnego poboru, i w sumie coś w tym jest, bo np dwa tygodnie jest OK, a potem w ciągu nocy się rozładowuje, tak jak by zależało jak coś tam się ułoży, jak ułoży się nie tak, robi się zwarcie i zjada prąd. Dlatego żeby nie mieć niespodzianek codziennie na noc zdejmuje klemę (nie jest dokręcona, po prostu podnoszę maskę i zdejmuje, zajmuje mi to 5 sekund, założenie tyle samo).
Ale jak coś prostownik mam, użytecznego TŻ'ta też, ale akumulator potrafię wyjąć jak coś sama :)

Gosia! u mnie tak zżerało prąd i okazało się, że trzaśnięty był jeden z przewodów do "garów" jak to poetycznie mój Jacek określił. to była porażka... ale po wymianie przewodu na sprawny przeszło jak ręką odjął.
****** Atan ['] 21.02.2001 - 21.10.2013 ****** Lideczka ['] 2006 - 21.04.2015 ****** Ares ['] 02.12.2013 - 03.06.2016 ****** SaBunia 2006 - 31.10.2017 pękło mi serce

atla

 
Posty: 5214
Od: Wto wrz 29, 2009 8:20
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob lis 05, 2011 19:43 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa cz. III;-)

Ewa, przewody były wymieniane, wielokrotnie w tym okresie, bo ten prąd to tak już z 4-5 lat, dla mnie zdejmowanie klemy stało się taką normą jak otwieranie drzwi :mrgreen:

gosiaa

 
Posty: 22354
Od: Sob lut 10, 2007 18:59
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob lis 05, 2011 19:48 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa cz. III;-)

8)
Ostatnio edytowano Czw gru 08, 2011 13:55 przez elag., łącznie edytowano 1 raz
Obrazek

elag.

 
Posty: 1194
Od: Pt wrz 16, 2011 19:27
Lokalizacja: S-rz

Post » Sob lis 05, 2011 20:13 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa cz. III;-)

Dobry wieczór :crying: Musiałam niedawno oddać kota do uśpienia..
Obrazek

Obrazek Obrazek

Lilianna J-wie

 
Posty: 3611
Od: Czw paź 13, 2011 6:03
Lokalizacja: Jastrowie k/ Piły

Post » Sob lis 05, 2011 20:36 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa cz. III;-)

8)
Ostatnio edytowano Czw gru 08, 2011 13:55 przez elag., łącznie edytowano 1 raz
Obrazek

elag.

 
Posty: 1194
Od: Pt wrz 16, 2011 19:27
Lokalizacja: S-rz

Post » Sob lis 05, 2011 20:44 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa cz. III;-)

8)
Ostatnio edytowano Czw gru 08, 2011 13:56 przez elag., łącznie edytowano 1 raz
Obrazek

elag.

 
Posty: 1194
Od: Pt wrz 16, 2011 19:27
Lokalizacja: S-rz

Post » Sob lis 05, 2011 20:46 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa cz. III;-)

Lilianna J-wie pisze:Dobry wieczór Musiałam niedawno oddać kota do uśpienia..

o Boże :placz: którego :crying:
co się stało :?:

dinzoo

 
Posty: 3800
Od: Śro lip 07, 2010 15:12
Lokalizacja: Lublin

Post » Sob lis 05, 2011 20:48 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa cz. III;-)

Znajduś, albo potrącony przez samochód albo ktoś go z kopa potraktował..Znalazłam go na trawniku pod blokiem wracając z wieczornego spaceru z psami. Zdziwiło mnie,że nie uciekał przed psami, a on zwyczajnie nie miał jak. Młodszy od mojego Rysia o jakiś m-c. Nawet nie wiem czy kot czy kicia. Widziałam,że coś jest nie tak z jego dupcią i tylnymi łapkami. I tak strasznie krzyczał..Rysiek przy nim to pojękiwał raptem..Wezwałam mojego weta,żeby przyjechał i go zabrał. Nie powiem,żeby był szczęśliwy, chwilę wcześniej usypiał psa z wypadku
Obrazek

Obrazek Obrazek

Lilianna J-wie

 
Posty: 3611
Od: Czw paź 13, 2011 6:03
Lokalizacja: Jastrowie k/ Piły

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 17 gości