dzięki selene że o nas pamiętasz
mało i rzadko jestem teraz na miau, dlatego tu cisza.
bo kotowo bez zmian: Cynamonek ma status FIVka, ale czuje się dobrze, łazić po dworze nie lubi, grubiutki jest coraz bardziej. Wanila to łajza i szmata

dziś ją Iza przed srokami ratowała, autentycznie ja napadły

Ronias zasmarkany do granic możliwości, ściany i okna i narzuty i kołdry też, ostatnio w szkole odkryłam, że mam bluzę na ramieniu osmarkaną

Bo on się lubi na ramieniu położyć. a Pafikowi stale ze ślepiów leci coś, co się pewnie niedługo w ropę zmieni. wetka stwierdziła, że czas żeby chłopaki zaczęli walczyć o siebie, więc od jakiegoś czasu nie dostają wspomagaczy. i właściwie jakoś bardzo gorzej nie jest, ale lepiej też nie. duże z nich kociska już, mocno jajeczne się robią. Roni obsikuje miękkości - mają więc zakaz wstępu do sypialni a w nocy śpią w łazience, niestety pies został pozbawiony swojego legowiska, bo ono, poza naszą kołdrą, było ulubioną kuwetą. Roniego nie można kastrować, bo się może udusić w narkozie. Pawcia pewnie za niedługo ciachniemy. tylko jak mu domu szukać jak on stale ma te ślepia zapłakane... więc na razie nie szukam. o wyprawieniu tego drugiego gagatka nawet nie myślę na razie
inne problemy mamy, z kasą i robotą, więc zawsze jest się czym martwić, nawet jak u kotków nic się nie dzieje
ale kulamy się kulamy
