zamiast zwykłego zaszczyku dla kochanego kotecka wyszedł piersing. można było krowi kolczyk założyć.
tego kotecka kułem nie pierwszy raz. tak ,że on chyba troszkę mnie mniej lubi niż innych bo widzi mnie tylko w chwilach gdy mam w reku szczykafkę.
Żadne kozy mi nie straszne....





