
Jest po kroplówce, czyli jest nawodniony, a to najważniejsze.
A ty musisz myśleć. Co było przed ropą, jak się zachowywał, jak sikał, jak jadł....wiem, że jesteś zmęczona, ale przypomnij sobie wszystko

I olej weta, który mówi o eutanazji

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
casica pisze:(..)
edit: owszem, jest niestety i taka możliwość, że mocznik zamiast spadać będzie rosnąć, że Wiktor zacznie tracić kontakt z rzeczywistością i cierpieć. Ale to chyba jeszcze zbyt wcześnie żeby tak wyrokować. Najpierw trzeba spróbować kota z tego stanu wyciagnąć. Chyba ten wet nie budzi mojego zaufania, bo z tego co piszecie wynika, że w zasadzie nie ma mozliwości działania przy kocie zagrożonym pnn.
casica pisze:Ile ml płynu dostaje dziennie Wiktor?
casica pisze:vip0 pisze:Owszem, było takie podejrzenie, że to z infekcji. Po badaniu bio.
Natomiast drugi wet, który robił usg, potwierdził martwicę...
Nerki są malutkie, martwicze i w zasadzie nie nadają się prawie do niczego.
Pęknięcie ropnia musiało mieć wpływ na wyniki. U mojej kotki tak się właśnie zaczęło pnn. Wiktor to starszy kot, miał już prawo mieć klopoty z nerkami - kiedy poprzednio robiłas mu badania profilaktyczne?
Moim zdaniem kot ma szanse. Kreatynina jest fatalna, ale mocznik chociaż wysoki nie jest jeszcze tragiczny. Jeśli po kroplówkach dożylnych zacznie spadać, to będzie dla Wiktora szansa i czas, żeby przemysleć dalsze jego leczenie. Dziwi mnie osobiście podanie convenii, ale to wybór weta, mam nadzieję, że ta convenia pomoże.
Po prostu rób kroplówki, nie dopuszczaj do wymiotów, staraj się żeby jadł i nie stresuj go karma nerkową, niech je cokolwiek, byle jadł. Jeśli za kilka dni będziesz mu robić badanie kontrolne, nie odstawiaj kroplówek - to ważne.
Nie jest prawdą, że kreatyniny nie da się obniżyć. Jest prawdą, że nawodnienie nie powoduje jej spadku. Jeśli nerki "ruszą" z czasem spadnie i kreatynina, ważne jest to, żeby mocznik nie zatruwał Wiktorowi organizmu.kamari pisze:Gosiu, nerki nie siadają tak z dnia na dzień bez żadnych objawów,
Nie masz racji. Często tak właśnie się dzieje, dlatego nawet regularne badania nie dają gwarancji, że pewnego dnia nie obudzimy się z kotem cierpiacym na pnn.
edit: owszem, jest niestety i taka możliwość, że mocznik zamiast spadać będzie rosnąć, że Wiktor zacznie tracić kontakt z rzeczywistością i cierpieć. Ale to chyba jeszcze zbyt wcześnie żeby tak wyrokować. Najpierw trzeba spróbować kota z tego stanu wyciagnąć. Chyba ten wet nie budzi mojego zaufania, bo z tego co piszecie wynika, że w zasadzie nie ma mozliwości działania przy kocie zagrożonym pnn.
vip0 pisze:(...)
Mam podawać 1/4 ringera z flachy 500 ml i ok.150 ml glukozy.
Bazyliszkowa pisze:Małgosiu, to się jeszcze może udać.
Nie poddawajcie się - ani ty, ani Wiktor![]()
![]()
vip0 pisze:Prawdą jest, że badania miał robione dość dawno temu...moje zaniedbanie, czego żałuję jak nigdy niczego dotąd.
kamari pisze:Ja może jestem zbyt analityczna, ale skupiłabym się nad powiązaniem ropnia ze złymi wynikami nerkowymi. Nic nie dzieje się bez przyczyny.
U 47-letniej chorej, leczonej od roku z powodu cukrzycy typu 2 i owrzodzenia podudzia lewego z odczynem zapalnym, diagnozując przyczynę ostrej niewydolności nerek wymagającej dializoterapii, stwierdzono obecność rozległego ropnia okolicy pozaotrzewnowej. Wykonano operacyjny drenaż okolicy pozaotrzewnowej. Z wymazu pobranego z owrzodzenia podudzia lewego i z drenu pozostawionego w loży po ropniu wyhodowano Staphylococcus aureus. Leczenie chirurgiczne spowodowało pełną normalizację parametrów funkcji nerek.
najszczesliwsza pisze:...Że to ostatnie stadium PNN.
Użytkownicy przeglądający ten dział: januszek, MB&Ofelia i 995 gości