delfinka pisze:1) felin, nie wiem kto zalecił, ale w żadnym razie nie podawaj małemu kropli do nosa!!! wciągnie do tchawicy albo oskrzeli i ...
2) odnośnie obsługi: ciepełko (termofor, kaloryfer itp), miękkie, ciepłe posłanko. Jeśli miał "wypadek" to kąpiel pod bieżącą ciepłą wodą, potem porządnie osuszyć, aby dodatkowo nie przeziębić. Picie, jedzenie. Żadnych sznurków w klatce, aby się przypadkiem nie udusił
3) suchy royal w próbkach można wyżebrać w lecznicach
4) trzeba podawać antybiotyk, probiotyk (ewentualnie jogurt naturalny) i dobrze preparat podnoszący odporność np. immunodol.
5) z mleka to ja jednak bym zrezygnowała z uwagi na kazeinę, a zastąpiła jogurtem, śmietanką twarożkiem (bieluch lub serek wiejski)
6) był odrobaczany???
Spoko. Kropelki są dla niemowląt (to coś bardzo podobnego do soli fizjologicznej) i nie leję mu jakichś dużych ilości. Kuku polega na tym, że one obkurczają śluzówkę, więc latwiej mu po tym oddychać, a glut w nosie się rozrzedza i nochal się oczyszcza. Nie bój się, krzywdy mu nie zrobię. Rudzielec też mial te kropelki aplikowane i żyje
Ciepelko w kuchni ma, a po wypadku już się sam doszorowal. Dwie maskotki wiszą na sznurowadle, ale nie ma szans się nim udusić, bo są nad jego glową.
Na pomysl z chrupkami już wpadlam, ale akurat w pobliżu mieli tylko diety lecznicze. Nic to, żarelko już mamy; trochę przyjechalo z nim, trochę zostalo zakupione, a do nas dopiero co przyszla paczka z zooplusa, więc z glodu nie zejdzie.
Imunit lub coś podobnego jutro nabędę.
Mleczko to mixol (czy jakoś tak; nie mam oryginalnego opakowania) oraz mleko, które pija Barnabik, z obniżoną zawartością laktozy. "Wujek" zwyklego nie może, a po tym nie ma sensacji żolądkowych. Twarożek może jakiś jutro nabędę.
Odrobaczany byl, nawet 3 razy. No ale po pchlach, i tak trzeba będzie powtórzyć.
Ufff, spokojna?
