Wyglądam dziś jak potwór - nie wiem dlaczego, ale pod lewym okiem zrobiła mi się wielka opuchlizna, taki wiszący wór, nic mnie nie boli, zęby po tamtej stronie wszystkie usunięte.Tylko troche gorączkę mam, ale niewiele, a oko wkurza, bo prawie nie widzę.
Pojechałam z Mamą na cmentarz jak zombie
Gucio był sam w domu przez parę godzin - nic nie broi, potem pobiegał po ogródku, ale jakoś chyba jeszcze nie dojrzał do wielkiego świata
Wczoraj oboje z Misią mieli fajną wyżerkę - świeże dorsze. Mój syn / tak, ten chory / ma wielką pasję, wędkarstwo morskie. Kilka razy w roku płynie na dorsze, a jak nic się nie złowi, to kupuje od rybaków w Kołobrzegu dorsze prosto z kutra. Był w piątek , no i wczoraj przywiózł mi dla kotów odpadki. Większość ugotowałam, ale kilka ładnych kawałków dostały na surowo - nawet Misia jadła

, zresztą surowego schabiku też nie odmówiła

. Myślę, że to chyba z zazdrości, Gucio je , więc ona nie gorsza
