Wczoraj już ubrani i z zapakowanymi w transporter Klementyną i Amelką, mieliśmy wychodzić do lecznicy, gdy nagle podszedł do mnie Rysio i........zaczął sikać na moją nogawkę
Gdy utworzyła się kałuża na podłodze, zobaczyliśmy, że mocz jest ze sporą domieszką krwi
niewiele myśląc złapałam opakowanie ze strzykawkami, wyjęłam jedną i wciągnęłam tyle, ile się dało z tej kałuży do strzykawki, później Ryśka w transporter i do lekarza.
Mocz poszedł do badania, Rysio dostał antybiotyk w zastrzyku, został zbadany i do domu.
Kurcze jak to dobrze, że on pokazał nam wczoraj, że coś jest nie tak! Mądry kot!
Dziś już siusiu bez domieszki krwi, ale posikuje po podłodze

musimy poczekać na wyniki.
Jeszcze wczoraj wieczorem, Piotrkowi przypomniało się, że Ryś spadł wczoraj z szafek z kuchni i uderzył się o stół. Może to dlatego???? Może sobie obtłukł nerki lub pęcherz?????????????????????
W zachowaniu Rysia nic się nie zmieniło, a najwazniejsze że nie ma już tej krwi.
Okropnie wystraszył nas nasz kotek!!!!!!!!!!!!