
Kot ktorego chcielibysmy adoptowac to:
Dziewczyna, cala czarna, najlepiej jasnozolto/zielonooka, mniej wiecej roczna EDIT: wygląda na to, że w okolicach Warszawy brakuje rocznych czarnych kotek, więc może, tak od pół roku wzwyż najchetniej wysterylizowna EDIT: albo nadającą się do sterylizacji niebawem (nie chce znow przez to przechodzic, bo za bardzo przezywam), z ujemnymi testami felv/fiv, zdrowa, bez robali, zaszczepiona (zeby jakiegos syfiora Gabisiakowi nie przyniosla), lubiaca suche zarelko, raczej chudzinka, z milym pyszczkiem, bardziej dlugim niz plaskim, przytulasta, nieplochliwa, lubiaca ludzi i koty, niezbyt gadatliwa, raczej spokojna (zeby byla przeciwwaga dla Gabi), trafiajaca 100% do kuwety, z krotkim, miekkim futerkiem jak najmniej liniejacym. Wiem, ze to ostatnie to troche dziwny wymog, ale moj malz ma lekkie uczulenie tj. jak zaczyna wszystko pylic na wiosne to i kot Go wtedy tez troche uczula (tzn. nasze koty [*] sprzed Gabi go uczulaly, a Ona to ma rewelacyjne futerko prawie niewylazace i byloby idealnie jakby nowy mieszkaniec mial podobne). No i generalnie wolalabym, zeby to sie nie nasililo przy kolejnym kocim mieszkancu. Najchetniej z Warszawy lub okolic, zeby nie stresowac zwierzaka transportem i zebysmy mogli go poznac na dotychczasowym terenie, gdzie czuje sie bezpiecznie i zachowuje "normalnie". Chcielibysmy tez miec jakis miesiac na sprawdzenie, czy koty sie dogadaja, bo Gabi od roku nie miala doczynienia z zadnym osobnikiem swojego gatunku i moze sie okazac ze wlasciwie to woli byc jedynaczka. No i ogolnie, czy wszyscy bedziemy do siebie pasowac i bedzie nam sie dobrze razem zylo. Troche sie boje jak to bedzie, jesli sie jednak nie dogadamy, bo to przeciez stres dla kotow i dla nas, ale jak nie sprobujemy, to sie nie dowiemy...Moze troche duzo tych wymogow, ale osobiscie uwazam, ze chyba lepiej, ze wiemy jakiego kota szukamy i czego oczekujemy, a nie ze chcemy jakiegokolwiek, a potem bedzie klopot.
Ze swojej strony zapewniam 2 pary rak do glaskania, rozbrykana kocia towarzyszke, o ktorej mozecie poczytac tutaj viewtopic.php?f=13&t=116517, drapaki, zabawki itd. zbilansowana diete, czyli kocie jedzonko bez zawartosci zboz, szczepienia i wizyty weta w miare potrzeby. Mieszkamy na warszawskiej Ochocie w 3 pokojach na parterze bez balkonu. Kot bylby niewychodzacy, okna sa bez zabezpieczen, ale nie otwieramy ich na osciez (chyba ze do przewietrzenia, wtedy kot jest w osobnym pokoju), jedynie uchylnie na tak malym rozwarciu, ze kot nawet lapki nie wlozy. Jak kolejne lato bedzie jakies mega gorace, to zalozymy siatki, w tym roku nie bylo zupelnie potrzeby mega wietrzenia 24h, bo mamy chlodne mieszkanie.
Jesli macie wsrod swoich tymczasowych podopiecznych kotke, ktora by mogla spelnic nasze marzenia o nowym czlonku rodziny, to czekam na linki, zdjecia, opisy

Ale sie rozpisalam ufff