Aż miło tu zajrzeć, same dobre wieści

Trochę może cię pocieszę w dokoceniowym temacie

U mnie w domu najpierw był królik do niego dokwaterowana została bernardynka (całe życie mieli się w d*ie i ignorowali wzajemnie), potem pojawił się jamnior i to do tego z ADHD i ogólnym szmerglem - zdominował bernardynkę w ciągu godziny. W klatce królika (zawsze otwarta) sobie lubił polegiwać. Jak podrósł czasami zbierało mu się na amory względem uszatego (nie przeszkadzała mu ta sama płeć). Mimo, że poza domem miał silnie rozwinięty instynkt łowczy (trafił nawet ze dwa gołębie) nigdy nie polował na królika inaczej niż w celach wspólnej (w jego mniemaniu) zabawy.
Później się przetasowały układy w domu i odeszła bernardynka a pojawił się pierwszy kot. Kot pokochał jamnika miłością wielką acz nieodwzajemnioną a pies postanowił zostać kotem

. Mimo swojego ADHD i wielu odchyleń od nawet jamniczej normy nigdy mu przez myśl nie przeszło jakiekolwiek skrzywdzenie swojego kota (obce zewnętrzne chętnie by pożarł w całości, nie tylko koty zresztą - potrafił na spacerze rzucić się nawet na doga niemieckiego albo amstafa). Gdy pojawiła się druga kotka nie miałam już wątpliwości, że i tym razem kocio-psie relacje ułożą się conajmniej poprawnie. Pies "kociał" coraz wyraźniej

co czasami wzbudzało w kotach pewne zakłopotanie

a gdy kotom zbierało się na czułości znosił to z godnością
http://naforum.zapodaj.net/a86029cdb932.jpg.html i spokojem
http://naforum.zapodaj.net/52a0355e215d.jpg.html 
Teraz mam 3 koty i wciąż tego samego królika (królik biega luzem i jeszcze nikt nikogo nie pożarł

) plus zmieniające się tymczasowe kocie oseski, a jedyne izolacje nowych od starych stosowałam tylko na początku (tydzień, dwa) tylko wtedy gdy żadnego dwunożnego nie było w domu. Cały pozostały czas pozwalałam kotom (i nie tylko) wzajemnie się poznawać i docierać

I jak dotąd, odpukać, nie miałam żadnych dramatów, depresji czy walk.
A układ sił wygląda mniej więcej tak:
http://naforum.zapodaj.net/a5b0b9a485c1.jpg.htmlTrzyma kciuki za udaną aklimatyzację, wybierzcie najlepszy dla was i waszych zwierzaków model dokacania ale polecam rozważenie "kontrolowanego rzutu na głęboką wodę", u mnie się się sprawdzał
