WRO Kiwi już w domu :)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt paź 28, 2011 12:36 Re: WRO Kiwi już w domu :)

Poradzicie sobie :). Z psem tak właśnie jest, że "czyta swojego człowieka" i stosuje do jego emocji po swojemu :D... :). Jamniki to podobno rzeczywiście inny gatunek ;). My mieliśmy bokserkę. Też specyficzna, bo zawsze wesoła i skora do zabawy :), nawet już ledwo chodząc chciała, żeby się z nią bawić...

Może nie będzie tak źle :). Na pewno się prędzej, czy później zaakceptują :).
Dziękuję. Trzymam kciuki za wszystkich :)!...

RudyiSrebrnyKot

 
Posty: 4830
Od: Nie paź 25, 2009 12:46
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Pt paź 28, 2011 12:40 Re: WRO Kiwi już w domu :)

Kiedy mieszkałam jeszcze z Rodzicami, mieliśmy jamnika i królika, żyli w super zgodzie, choć było widać, że pies rządzi. Królik był podporządkowaną częścią stada i już. Myślę, że nie będzie źle i malutka doskonale sobie poradzi :ok: :ok:
Sprawne Łapy Fizjoterapia Zwierząt http://sprawnelapy.pl/
Fundacja KOT http://fundacjakot.pl/

justyna p

 
Posty: 3869
Od: Pon paź 18, 2010 19:45
Lokalizacja: Toruń

Post » Pt paź 28, 2011 16:47 Re: WRO Kiwi już w domu :)

Oczywiście wiem, że jakoś powinno się ułożyć a na pewno wymagać to będzie czasu. Ja jednak lubię rozpatrywać wszystkie opcje w celu opracowania różnych rozwiązań. Tym większe jest moje zaangażowanie im bardziej mi zależy :mrgreen: A ten jamnik to z królikiem od małego się wychowywał? Ogólnie królika można podciągnąć pod tzw.zwierzęta karmowe :) Jamnik to w końcu najmniejszy pies myśliwski. Są takie sztuki, które mają bardzo silny instynkt łowiecki i wtedy niczemu nie przepuszczą...najbardziej zaciekłe są szorstkowłose. A Finia jest po szorstkiej matce. Jak dotąd zabiła więcej myszy niż mój kot. Tropi też nornice, krety no i...bażanty. No ale jak wspomniałem wcześniej dogaduje się z Yoko i z Kiwi też się pewnie dogada. :D
www.siechnice24.pl
Obrazek Obrazek

jimmy_lodolamacz

 
Posty: 400
Od: Śro wrz 23, 2009 20:26
Lokalizacja: Siechnice/Wrocław

Post » Sob paź 29, 2011 4:03 Re: WRO Kiwi już w domu :)

Aż miło tu zajrzeć, same dobre wieści :)
Trochę może cię pocieszę w dokoceniowym temacie ;) U mnie w domu najpierw był królik do niego dokwaterowana została bernardynka (całe życie mieli się w d*ie i ignorowali wzajemnie), potem pojawił się jamnior i to do tego z ADHD i ogólnym szmerglem - zdominował bernardynkę w ciągu godziny. W klatce królika (zawsze otwarta) sobie lubił polegiwać. Jak podrósł czasami zbierało mu się na amory względem uszatego (nie przeszkadzała mu ta sama płeć). Mimo, że poza domem miał silnie rozwinięty instynkt łowczy (trafił nawet ze dwa gołębie) nigdy nie polował na królika inaczej niż w celach wspólnej (w jego mniemaniu) zabawy.
Później się przetasowały układy w domu i odeszła bernardynka a pojawił się pierwszy kot. Kot pokochał jamnika miłością wielką acz nieodwzajemnioną a pies postanowił zostać kotem :roll:. Mimo swojego ADHD i wielu odchyleń od nawet jamniczej normy nigdy mu przez myśl nie przeszło jakiekolwiek skrzywdzenie swojego kota (obce zewnętrzne chętnie by pożarł w całości, nie tylko koty zresztą - potrafił na spacerze rzucić się nawet na doga niemieckiego albo amstafa). Gdy pojawiła się druga kotka nie miałam już wątpliwości, że i tym razem kocio-psie relacje ułożą się conajmniej poprawnie. Pies "kociał" coraz wyraźniej Obrazek co czasami wzbudzało w kotach pewne zakłopotanie Obrazek a gdy kotom zbierało się na czułości znosił to z godnością http://naforum.zapodaj.net/a86029cdb932.jpg.html i spokojem http://naforum.zapodaj.net/52a0355e215d.jpg.html ;)
Teraz mam 3 koty i wciąż tego samego królika (królik biega luzem i jeszcze nikt nikogo nie pożarł ;)) plus zmieniające się tymczasowe kocie oseski, a jedyne izolacje nowych od starych stosowałam tylko na początku (tydzień, dwa) tylko wtedy gdy żadnego dwunożnego nie było w domu. Cały pozostały czas pozwalałam kotom (i nie tylko) wzajemnie się poznawać i docierać ;) I jak dotąd, odpukać, nie miałam żadnych dramatów, depresji czy walk.
A układ sił wygląda mniej więcej tak: http://naforum.zapodaj.net/a5b0b9a485c1.jpg.html
Trzyma kciuki za udaną aklimatyzację, wybierzcie najlepszy dla was i waszych zwierzaków model dokacania ale polecam rozważenie "kontrolowanego rzutu na głęboką wodę", u mnie się się sprawdzał :ok:

maagg

 
Posty: 37
Od: Czw maja 19, 2011 18:25

Post » Sob paź 29, 2011 9:25 Re: WRO Kiwi już w domu :)

jimmy_lodolamacz pisze: A ten jamnik to z królikiem od małego się wychowywał? Ogólnie królika można podciągnąć pod tzw.zwierzęta karmowe :) Jamnik to w końcu najmniejszy pies myśliwski. Są takie sztuki, które mają bardzo silny instynkt łowiecki i wtedy niczemu nie przepuszczą...najbardziej zaciekłe są szorstkowłose.

Nasz był długowłosy. Królik pojawił się gdy pies miał chyba ok 8 lat. Na początku izolowaliśmy, pokazywaliśmu królika tylko na chwilę psu i chwalilśmy kiedy był grzeczny i nie ekscytował się. Po jakimś czasie klatka stanęła u głównym pokoju, ale pies już był przyzwyczajony i nie przeżywał. Potem krótkie kontrolowane spacerki. Kiedy pies podchodził za blisko, królik siadał na dupce i pokazywał ciosy karate :lol: Skończyło się tym, że góra od klatki została wyniesiona do piwnicy a zwierzaki żyły razem wiele lat. Tak wiec ja polecam metode małych kroczków :D
Sprawne Łapy Fizjoterapia Zwierząt http://sprawnelapy.pl/
Fundacja KOT http://fundacjakot.pl/

justyna p

 
Posty: 3869
Od: Pon paź 18, 2010 19:45
Lokalizacja: Toruń

Post » Sob paź 29, 2011 22:55 Re: WRO Kiwi już w domu :)

Maagg fajną masz rodzinkę :ok: :mrgreen: Po jamnikach można spodzieć się wszystkiego. Nawet tego, że będą udawać kota (ciekawe co by było gdyby przynieść papugę) Finka też molestuje Yoko...to z miłości chyba :1luvu: :mrgreen:
Kiwi już u nas. Ze względu na to, że wróciłem koło 22 do domu to jestem z Kiwi w sypialni zamknięty a żona w salonie z resztą śpi. Znaczy takie było założenie. Natomiast jest tak, że pies waruje pod drzwiami i piszczy a kot siedzi pod brodzikiem. Zawsze tam włazi jak się czegoś wystraszy np:fajerek na sylwestra. Finka wlazła przed chwilą i dostała ostre baty od Kiwi. Nie nagrałem tego bo to była szybka akcja. Natomiast są dwa inne filmiki. Na razie z telefonu więc jakość jest średnia ale widać, że Kiwi jest w dobrej kondycji.
http://www.youtube.com/watch?v=_-BFTX8cY7Q
http://www.youtube.com/watch?v=gU0cBnxty8I
Dźwięku nie wyciąłem bo mnie się nie chciało :P Jutro będzie pełna integracja.
No i już widzę, że kuweta za mała :| Musze wymyślić coś innego. Mała z niej wypada a poza tym musi być przytwierdzona bo jak ta wchodzi za potrzebą to...jakby gokartem jeżdziła...no i osikała ściane :roll:
www.siechnice24.pl
Obrazek Obrazek

jimmy_lodolamacz

 
Posty: 400
Od: Śro wrz 23, 2009 20:26
Lokalizacja: Siechnice/Wrocław

Post » Nie paź 30, 2011 2:08 Re: WRO Kiwi już w domu :)

no nieeee, jaki ten nieogarek jest uroczy! nie mogłam wzroku oderwać od drugiego filmiku :)
hokej myszą, czyli wszystko na swoim miejscu (u mnie z początku zdarzał się hokej tymcokotznalazłwkuwecie... a myszy zaczęły robić furorę dopiero po którejś z afer jakie wszczynałam widząc "krążek" w grze :D

W ogóle moja Lula we środę pozbyła się kilku zbędnych organów (macica, jajniki etc.) i narobiła mi stracha po narkozie... miała ekstremalnie nasilone objawy neurologiczne dopóki całkiem nie wytrzeźwiała i przez pierwszą noc po zabiegu oka nie zmrużyłyśmy.
Patrzyła, ale nie widziała, ewidentnie miała halucynacje i nie rozpoznawała źródła dźwięku/ruchu... parę razy wlazła głową prosto w szafę i próbowała dosięgnąć łapką miseczkę z wodą, która stała o długość kota od niej... okropne to było.
Czy Wasza Kiwi dobrze zniosła premedykację do rezonansu?
Bo zakładam, że na trzeźwo się nie dało :P

ciekawa.swiata

 
Posty: 1474
Od: Śro paź 06, 2010 11:29
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie paź 30, 2011 4:38 Re: WRO Kiwi już w domu :)

Olala no to z pierwszego filmiku widać, że charakterna z niej baba a nie żadna popierdółka :ok:
Przetrzymała jamniora, mimo strachu nie dała nogi w najdalszy kąt a i ofensywy trochę było :ok: Uległa, strachliwa i dająca się zdominować to ona nie jest. I bardzo dobrze, nie będzie sobie dawać w kasze dmuchać. Daję jej góra dwa miesiące na ustawienie hierarchii w domu ;) super

A swoją drogą te koty z awarią móżdżku to twardziele są, mój Czarny po ciężkich przejściach, na logikę powinien być straumatyzowanym strachliwcem a to właśnie on jako jedyny z moich kotów jest najbardziej otwarty na nowości, nie boi się odkurzacza i suszarki do włosów. A przeszedł sam siebie, gdy odwiedził mnie amstaff a Czarny łotr twardo nie ruszał się z miejsca na środku pokoju (pozostałe dwa koty się zdematerializowały natychmiast) i nastroszony cały czas trzymał z psem kontakt wzrokowy. No i zdominował amstaffa, który był w ciężkim szoku bo nigdy dotąd żadne zwierzę nie podejmowało nawet takich prób. Kto zna tę rasę, wie o czym mówię, to przeurocze, cudowne psy ale bezwzględnie dominujące nad wszystkimi słabszymi (czyli wszystkimi) od siebie istotami (poza ludźmi, których kocha ponad wszystko). A ta biedna zdezorientowana amstaffka chowała się za fotelem przed spojrzeniem ślepego na jedno oko, z połową zębów i nieumiejącego skakać kota.


Tak więc powodzenia i przetestujcie czy u was może nie sprawdzi się model nieizolacyjny, bo a nuż? A wtedy cała aklimatyzacja może przebiec dużo szybciej

maagg

 
Posty: 37
Od: Czw maja 19, 2011 18:25

Post » Nie paź 30, 2011 8:01 Re: WRO Kiwi już w domu :)

No myślę, że z psem sprawa jest już ustawiona :P Yoko nie robi na Kiwi żadnego wrażenia. Widać, że miała kontakt z innymi kotami. Natomiast Yoko ciągle się stroszy, syczy i obserwuje. Myślę, że się przyzwyczai. Mam parę filmików ale muszę je obrobić. Poniżej jeden:
http://www.youtube.com/watch?v=R9czTl45iAA
Z rana obudziła mnie potężną qq (oczywiście chybioną)i wodnistą :x Nie wiem czy to po jedzeniu czy po lekach. Ogólnie daje jej na razie Acane Pacyfic (tak samo Yoko na nią reagowała) plus puszkę. Ewentualnie tuńczyk w saszetkach...Spróbuję dzisiaj odstawić mokre i przejść tylko na suche. Słyszałem, że jest jakaś karma dla kotów z problemami neurologicznymi ale nie mogę jej namierzyć. Ewentualnie zobaczymy co wet poleci.
www.siechnice24.pl
Obrazek Obrazek

jimmy_lodolamacz

 
Posty: 400
Od: Śro wrz 23, 2009 20:26
Lokalizacja: Siechnice/Wrocław

Post » Nie paź 30, 2011 23:31 Re: WRO Kiwi już w domu :)

maagg pisze:A swoją drogą te koty z awarią móżdżku to twardziele są [..] A ta biedna zdezorientowana amstaffka chowała się za fotelem przed spojrzeniem ślepego na jedno oko, z połową zębów i nieumiejącego skakać kota.


maag, no po prostu kocham Cię za te opisy :D

Drodzy Kiwowi opiekunowie, ponawiam nieśmiałow swe pytanie :mrgreen: :
Czy Wasza Kiwi dobrze zniosła premedykację do rezonansu?

ciekawa.swiata

 
Posty: 1474
Od: Śro paź 06, 2010 11:29
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie paź 30, 2011 23:45 Re: WRO Kiwi już w domu :)

Rozumiem, że chodzi o narkozę? Jeżeli tak to przeszła to bardzo dobrze. Dr Wrzosek zapewniał, że mają jakieś leki najnowszej generacji i w nagłej sytuacji jednym zastrzykiem wybudza kota. Po wybudzeniu nie było żadnych skutków ubocznych. Pamiętam, że jak parę lat temu szyliśmy jamnika po pogryzieniu to odchorowywał narkozę cały dzień. Jedynym objawem u Kiwi była lepsza koordynacja ruchów...tak nam się wydaje przynajmniej.
www.siechnice24.pl
Obrazek Obrazek

jimmy_lodolamacz

 
Posty: 400
Od: Śro wrz 23, 2009 20:26
Lokalizacja: Siechnice/Wrocław

Post » Wto lis 01, 2011 0:43 Re: WRO Kiwi już w domu :)

Czy walczące koty należy rozłączać? Tzn.zaraz po walce izolować w osobnych pokojach np.? Pytam bo nie mam doświadczenia w tym temacie z kotami. Z psami to się zdarzało. Teoria o dominacji i życie stadne itp. Ale z kotami? Czy jest ogólnie jakaś literatura godna przeczytania w tej tematyce? Pytam bo Kiwi zaczyna "napierać na Yoko" troszkę się obawiam o konsekwencje. BTW Finka też dostaje baty od Kiwi. Z tym, że Finka ma ograniczoną cierpliwość i dzisiaj po zaczepkach rzuciła się z zębami do Kiwi. Boję się żeby jej krzywdy nie zrobiła za którymś razem.
www.siechnice24.pl
Obrazek Obrazek

jimmy_lodolamacz

 
Posty: 400
Od: Śro wrz 23, 2009 20:26
Lokalizacja: Siechnice/Wrocław

Post » Śro lis 02, 2011 2:20 Re: WRO Kiwi już w domu :)

Ale tak walczące na poważnie? Napuszona sierść i zęby i pazury w akcji czy zwykłe ganianie i "lanie po pyskach"?
No niezła jest, jak już na dzień dobry zabiera się za ustalanie hierarchii 8O
Ja bym rozdzielała i to w jakiś nieprzyjemny sposób - spryskiwacz chociażby, ale nie izolowała. Ale miała na oku, czyli tak, jak pisałam wcześniej, pod nieobecność ludzi każdy zwierzak w innym pomieszczeniu (w zasadzie Kiwi tylko). Ale nie sądzę, żeby izolowanie po walce przynosiło jakieś efekty poza ochłonięciem (co woda ze spryskiwacza też daje) bo i tak hierarchię będą musiały sobie ustalić, wypracować albo nawet wywalczyć. Jak Kiwi ma trochę rozumu w tej swojej walecznej główce to po kilku razach z warknięciem jamniczki, albo jak ją za mocno wkurzy po kontakcie z jej zębami, powinna odpuścić. Międzykocie kontakty też powinny się jakoś dotrzeć. Może ona taka konfrontacyjna jest ze strachu? Może na nowości tak reaguje i jak się zadomowi to zluzuje. A jak się zachowuje w stosunku do was? Sprawia wrażenie zupełnie rozluźnionej?

Z literatury okołokociej to ostatnio bardzo polecano mi tę książkę http://www.empik.com/co-twoj-kot-probuj ... ,ksiazka-p jeszcze nie udało mi się jej przeczytać, ale wiele pozytywnych opinii na jej temat słyszałam

maagg

 
Posty: 37
Od: Czw maja 19, 2011 18:25

Post » Śro lis 02, 2011 9:48 Re: WRO Kiwi już w domu :)

Ze strony Kiwi zaczepki wyglądają na poważne. Nie jest tak przez cały czas. Zdarzyło się parę incydentów. Ogólnie Finka się jak zwykle narzuca z tym , że Yoko unikała konfrontacji. Ewentualnie jeden strzal i chodu na parapet. Kiwi niatomiast jak już jest wkurzona to gania psa po domu i leje ile wlezie. Jeszcze nigdy Finka tak nie skamlała. Oczywiście tak było w niedziele czyli pierwszy dzień. Wczoraj już było spokojniej. Yoko jeszcze nie ufna ale zdarza się, że dziewczyny mijają się w drzwiach i nie ma z tego awantury. Myślę, że jeszcze parę dni i sytuacja się ustabilizuje.
www.siechnice24.pl
Obrazek Obrazek

jimmy_lodolamacz

 
Posty: 400
Od: Śro wrz 23, 2009 20:26
Lokalizacja: Siechnice/Wrocław

Post » Śro lis 02, 2011 10:53 Re: WRO Kiwi już w domu :)

Dopóki krew się nie leje to zostawić. One muszą sobie wszystko ustalić itp. Trochę to może potrwać ale w końcu się dotrą. Możeewentulanie jakiegoś feliway do kontaktu?
Obrazek

JaEwka

 
Posty: 8795
Od: Wto gru 11, 2007 11:37
Lokalizacja: Wrocław/Lubin

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot], sherab i 755 gości