milena88, bardzo dziękuję.
Od dziś mamy gości - dwa malutkie kocurki, uratowane przed utopieniem przez pewną dobrą ale biedna bardzo panią.

Kociaki mają niecałe 2 miesiące, były raz tylko odrobaczone (pyrantellum). Pojechałam z nimi do lecznicy, w której były pierwszy raz, bo lecznica zapeniła mnie, że kociaki są pod opieka gminy, maja na jej koszt cały pakiet (odrobaczenie, szczepienia + kastracja). Po przyjeździe na miejsce okazało się, że to bzdura, gminna kasa dawno się skończyła a za pierwsza wizytę zapłaciła opiekunka kociaków.Nie wiem czy to niekompetencja personelu pomocniczego czy pozyskiwanie nowych klientów

Kociaki są zarobaczone, zapchlone i mają świerzb w uszkach. Za potraktowanie ich Advocatem i ocięcie pazurków zapłaciłam 81 zł. Mogłam dzięki Wam
Siedzą sobie teraz w kuchni, posiusiały (do kuwety), pojadły, pobawiły się myszką i śpią. Są bardzo grzeczne i mruczą jak traktorki. Bury waży 1,13 kg a czarny 10 dkg więcej. Pod drzwaimi siedzi Gucio i koniecznie chce do chłopaków, ale przeciez nie może
