Kolejny sukces: chory bury podrostek złapany

!!!
Okazało się,że kocio tak chory ,że sam wszedł na ręce karmicielce, a ona chyba już mocno zdesperowana,bo dziś już bardzo chciała,żebym go zabrała. Dwa dni temu nie wierzyła,że kot chory. Pokazywałam który, tłumaczyłam. Wszystko na nic. Pani mówiła,że też jest chora i oscentacyjnie dmuchała w chusteczkę. Jak dziś się pojawiłam, powiedziała,że kot chyba nie żyje, leży w budce i nic nie je od wczoraj. "Rano tylko powąchał i odszedł"- mówiła.
Burasio okazał się być dziewczynką. Ma kk, trzecie powieki na pół oka, nosek zdarty do krwi, kompletnie nic nie je, nie może nawet przełykać. Dostała kroplówkę, Synulox w zastrzyku i póki co została u mojej wetki. Leży na kołderce w ciepełku. Już bezpieczna. A ja błagam Was o pomoc w szukaniu dla niej domu. Zdjęcia zrobię jak będzie ciut lepiej, narazie nie miałam do tego głowy i czasu. Jestem przerażona co z nią zrobię jak wetka za chwilę każe mi ją zabierać
Cioteczko bona_46, dla Ciebie nie mam dobrych wiadomości.Grześ tradycyjnie zwiał. Jutro powalczymy o niego profesjonalnie

Nie mieszkam, nie jem, nie sprzątam u siebie. Latam non stop i chwilowo mam tak dość kotów,że jak przychodzą moje nie mam nawet siły ich głaskać
