DZIKUSku zdrowiej ............SZCZECIN

Taka cisza to dobija

Jestem, jestem ....... mam nadzieję , że komp nie padnie mi bo kabla z pracy zapomniałam... jakby co to wielkie sory. Oki - do rzeczy. W południe pojechałam sprawdzić czy maluszki się odnalazły - Mamuśki nie było ...... ale były maluchy-wtulone z zaklejonymi oczętami... ufff , ale jak zawsze muszę porozmawiać z karmicielką czy nic złego się nie zdarzyło. Pani ze łzami w oczach opowiada o rannym pobojowisku jakie zastała w tam gdzie koteczki spały. "Budka" rozwalona, steropian połamany , a zmoczone koteńki wtulone pod kawałkiem deski spały. Od nowa "zbudowała" schronienie dla maluchów. licząc się ztym , że jutro będzie jeszce gorzej. Ewidentnie to robota "tego" BABSZTYLa, który pała złością i wrogością wobec tych kociąt. Karmicielka była załamana , a ja wściekła. A co ja zrobiłam?

Matko !!!

Je koniecznie trzeba stamtąd zabrać. Nie ma tam u Was jakiejś fundacji? Przecież to tylko kwestia czasu !!! A do tego coraz zimniej

Jak można sie pastwić nad takimi bezbronnymi istotkami ?

By temu babsztylowi ręce powykręcało :!:

Biedulki...Trzeba je szybko zabrać,bo marny ich los:(

By temu babsztylowi ręce powykręcało :!:

Biedulki...Trzeba je szybko zabrać,bo marny ich los:(

A może ktoś mógłby je umieścić na FB? Tam też ratują przecież takie kociaki :ok:

Żeby je chociaż tymczasowo umieścic w jakiejś piwnicy albo suszarni. Jak tam zostaną , to na pewno długo nie pożyją.

W ich przypadku to już chyba każdy następny dzień jest na wagę...życia lub śmierci

Mogę pożyczyć klatkę kenelową.Innej Pomocy niestety nie jestem w stanie udzielić.Kociaki są wszystkie czy tylko dwa?

... tak jak mówiłam padł mi komp... sorki . Ale już jestem :ok:

Co ja zrobiłam ???

Nie myśląc wiele : co? jak? gdzie? Zgarnęłam je do klatki i zawiozłam do Toz-u. Tam dostały zastrzyk na kk , a ja dostałam 2 porcje "do podawania" na kolejne 4 dni . Leczymy zatem Ptysia i Balbinkę :1luvu: