wszystkie kolory życia z kotami

witaj ezzme :!:

bardzo nam miło, zapraszamy, zapraszamy

i jak Ci się widzą dziewczynki :?:

no u mnie od Bu też się żadna nie zaraża, ale tak wetka mówiła, że mały kociaczek nieszczepiony to może "to" od niej złapać ale dorosły to nie :ok:

nie mogę usiedzieć w pracy, chyba wcześniej polecę do domu, bo mam stresa czy wszystko ok

rano tabletki podałam i Mani i Coco bo dalej rzadko w kuwecie tylko jakby rzadziej (masło maślane :ryk:

), śniadanie wzbudziło umiarkowany entuzjazm

ale jednak poszło

Jaki w kuwetach urobek?
Lepiej jest choć troszkę?

przysiądę cichutko i poczytam sobie

ufff!!! ja też przysiądę na chwileczkę :lol:

mam w domu jakąś cholerną zarazę :evil:

i muszę ją wytropić :roll:

Mania i Coco nie sruliły dzisiaj dużo, ale jednak luźniutko :cry:

wetka nie dała antybiotyku bo powiedziała, że nie ma takiej potrzeby :ok:

tylko wieczorem dołączyła się do kuwety Buba :crying:

, której od razu podałam tabletkę
jedyna, którą "to" cholerstwo omija to Bajka :ok:

próbowałam dojść co może być przyczyną :conf:

jedzą to samo, bawią się tymi samymi zabawkami, miski myję tym samym płynem, kwiatów nie mam...wychodzi na to, że coś przyszło od dziczków na butach czy kurtce :strach:

bo tylko Bajka nie ma z tym styczności (ona dalej nie schodzi po schodach i urzęduje tylko na górze)
w związku z powyższym dezynfekcja nastąpiła przymusowa wszystkiego co podejrzane w trybie natychmiastowym :regulamin:

Mania strasznie przeżyła wizytę dzisiejszą , zapluła się, zapieniła ze stresu :crying:

no to sobie pomyślałam, że kupię kocimiętkę w płynie i zrobię dziś moim kociakom miłą niespodziewajkę na poprawienie humorów :surprise:

przy okazji pomyślałam, że to będzie dobry sposób na Bajkę żeby się zintegrowała ze mną :kitty:

posiukałam ci ja sobie rączęta i dawaj z nimi do Bajuni :dance:

no nie powiem troszkę się zainteresowała ale chyba zwietrzyła podstęp bo jednak obrała pozycję pół metra od :twisted:

Buba to nawet chyba nie poczuła tego zapaszku za to Mańka.. :ryk:

pełny relaks, o żesz matko co ona wyprawiała, oczy miała jak spodki, wywracała się, wierzgała, mruczała :spin2:

no normalnie jak na haju jakimś
zachęcona sukcesem dawaj podstawiam rączki Coco pod nosek :flowerkitty:

myślę, może i na tą zarazę to będzie sposób (bo jej się czasem agresor włącza) no i przedobrzyłam :strach:

na Coco najwyraźniej kocimiętka działa jakoś inaczej bo uwaliła mnie w tą wykocimiętkowaną rękę jakbym co najmniej śmierdziała jak pies jakiś wytarzany :twisted:

i taką to furorę zrobiła wśród moich pań kocimiętka

No reakcje na kocimiętkę bywają różne, albo nie ma ich wcale. :lol:

Coco widać na nią szczególnie wrażliwa. :ryk:

Podejmując jednak jeden z ulubionych tematów na miau :wink:

dotyczący kupy, proponowałabym zrobić badanie kału.
Wyklucz może pierwotniaki, drożdżyce, grzybice itp. france. :roll:

właśnie doszłam do wniosku, że muszę zmienić weta :cry:

bo niby klinika taka z renomą, ale pytam wetki co to jest a ona wzrusza ramionami :evil:

no kurcze trzeci tydzień mi się coś po chałupie rozprzestrzenia a ona to lekceważy :conf:

ja jej nawet kupę bez pytania zawiozłam ale badań nie zrobiła

wszystkie panny cudne-czekam na więcej zdjęć :twisted:

u mnie na kocimiętkę nie reaguje żadne. jedna kocica szaleje za walerianą, ale to rzucam zabawkę i zostawiam ją w spokoju-niech się narkotyzuję :wink:

inaczej też mogłoby to się źle dla mnie skończyć

temat kup osobiście uwielbiam :roll:

bardzo relaksujący szczególnie przy kudłatych kotach :twisted:

kup dzisiaj brak

cieszyć się czy martwić :?:

przy biegunce to cieszyć :wink:

za kociny

Cieszyć!! Cieszyć!! :mrgreen:

Jednak mimo radości, fajnie by było dociec przyczyny sranka. :wink:

tym bardziej, że z 4 te trzy chorują a Baja, która się izoluje (z własnej i niepszymuszonej woli) w pokoju na górze zdrowa :!:

jedynie jak jej pozostałe zapaskudziły kuwetę to mi oszczała szafę :evil:

ot dama

Kał na robaki i inne pasożyty- zrób prywatnie w zwykłym laboratorium. Zanieś kał, zapłać i wsio. Ja tak zrobiłam. Możliwe,że coś przyniosłaś od bezdomnych. Ja tak sobie przyniosłam koci katar do domu