Hej, hej - ja to o Was myślę nawet o 2.40. w nocy.

Miałam być w Katowicach, ale gdy wyliczyliśmy z mężem ceny biletów (zwłaszcza za drogę powrotną, z przesiadką) i ceny benzyny, to nam wyszło, że autem będzie wygodniej, a dopłata niewielka. Troszkę się zatem przespaliśmy i niebawem ruszamy.
Kotkinsie, moje koty są niebywale grzeczne. Serio, serio. Posiadanie przez parę dni w łazience małej dziczy uświadomiło mi, że Niebieściuchy to anioły.
I naprawdę niewiele się dzieje. Jedyny (odpukać!) problem mam z Polą i kołtunem na jej brzuszku. Sierść na pleckach i bokach ma w doskonałej kondycji, ale brzuszek... Polka NIE DAJE się czesać i kwita!
Na szczęście w nowej pracy poznałam Panią, która jest weterynarzem. Uczy przedmiotów zawodowych, ma dobre opinie jako lekarz i nauczyciel. Kazała mi przyjechać z Polą, będziemy próbować pacyfikować ją we troje.
Postęp, jaki osiągnęliśmy przez dwa lata jest taki, że kotka daje się w ogóle czesać, ba! - sama się nadstawia. Jak do mnie przyjechała, nie dawała się dotkąć. No za chińskiego boga! Teraz czeszę całe plecki, całe boczki i "udka". Brzucha nie pozwoli i kropka.