Miałam o tym nie pisać, ale tak mnie to gniecie, a mam tylko was

.
Otóż dzisiaj moja starsza córka wychodziła z domu i poprosiła mnie, żebym jej buty przetarła, bo sie spieszyła.
No to wzięłam te butki...one ładne były...jakies trzy lata temu

.
Tak patrzyłam na lewy bucik...czubek zdarty do połowy, sterczy to obdarte....
Potem córka przyszła, a ja mówię: " Córcia, te twoje buty to tragiczne już ".
A ona: " No, nawet jakies dziewczyny w autobusie sie śmiały z nich, mówiły, że to masakra ".
Zatkało mnie, dosłownie.
Nigdy matka nie powinna takich słów od dziecka usłyszeć.
Moja Roksana podeszła do tego z humorem, ale ja wiem, jak jest naprawdę, bo kiedys podobne rzeczy przeżywałam.
Zawsze brakowało pieniędzy.
I obiecałam sobie, że jutro pójdę do MOPS i zrobię awanturę o te alimenty, których jeszcze nie ma, ale taką straszną, że będą musieli ochronę wołać. A jak już te alimenty przyjdą, to kupię jej najpiękniejsze buty, jakie znajde, bez względu na cenę, kosztem innych rzeczy.
Mówię wam, jakie to strasznie przykre było...nie umiem tak tego opisać, ale mnie do tej pory cos w gardle gniecie.
I muszę cos zrobić ze swoim życiem, cos zmienić, żeby nigdy więcej niczego takiego nie usłyszec.