PAKT CZAROWNIC XXVIII - listopad, nie dajemy się smutkowi

Czesio 6.04.2015 [*]

Mal_ pisze:
psiama pisze:Mal_, kotoza widze u Ciebie juz mocno ugruntowana. Witaj w naszym gronie.

Oj tak, z "właściwie nie przepadam za kotami" zrobiłam się "ooo mamy kolejnego kiciusia "

psiama pisze:Czy któras wysłała Mal_numer konta ????

Niestety nie - ponawiam prośbę

W Święto Zmarłych cmentarze lubię późnym wieczorem, gdy już opustoszeją. W tym dniu są tak niecodzienne. Mieszkam obok trzech, dwa są bardzo blisko (po kilkaset metrów od domu) i ma to swoje minusy 1 listopada - okrutne korki.. Za to jak już wszyscy sobie pojadą jest piękne miejsce na wieczorny spacer

Przesłałam

Mal_ miło powitać :piwa:

Podpisik se Siostro zrób regulaminowy :wink:

Hallo

Co tu tak cicho i spokojnie :?:

Zaduma jesienna. Przynajmniej u mnie. Nie pamiętam tak silnej melancholii u siebie.
Marzy mi się poszurać liścmi w parku w pieknym ciepłym jeszcze słoneczku

Mulesiu

A ja dzisiaj jestem już po wizycie u weterynarza

Gepi jednak nie wytrzymał i musiał zrobić coś żebyśmy z nim pojechali. Na szczęście nic groźnego

Rano jak wstałam zobaczyłam, że bardzo kuleje na tylną łapkę, po kontroli domowej w pachwinie TŻ wyczuł guzka, a maluch płakał jak się tam dotykało, więc telefon do taty i wyjazd do weterynarza... baliśmy się, że to może jakaś przepuklina czy inne cholerstwo

na szczęście nasza Pani doktor stwierdziła, że to po prostu nadwyrężenie po zabawach

podała lek przeciwzapalny i przeciwbólowy i do wieczora powinno być wszystko w porządku

jeśli nie to niestety jutro znów trzeba będzie jechać... ale wierzę, że jednak uda się bez tego

Co do cmentarzy jeżdżę wieczorem, nie ulegam szału "pokazania się" a jak rodzina chce to niech wytyka palcami

Selya - nieźle wam Gepi strachu napędził

Mścisław [']21.10.2010 Konstancja ['] 14.08.2017

selya pisze:Co do cmentarzy jeżdżę wieczorem, nie ulegam szału "pokazania się" a jak rodzina chce to niech wytyka palcami

Tak samo robię (inna kwestia, że z częścią rodziny wolę się mijać łukiem szerokim). Jeśli jest parszywa pogoda, to jednak odpuszczam.

Obiecałam relację z wystawy, to będzie relacja. Jeszcze dziś jestem padnięta po atrakcjach dnia wczorajszego.
Niedziela - pobudka o 6 :evil:

Do Płocka mam 100 km, wiec nie było litości. Na miejscu sami musieliśmy zorganizować stoły i rozstawić loterię. Kto widział te wory i kartony, ten wie, jaka to praca. Tu na szczęście pomógł mi TŻ, który już załapał, o co chodzi

No i miała być osoba, która miała mi pomóc, więc po rozstawieniu wszystkiego pozwoliłam TŻtowi jechać na giełdę samochodową, wszak czekał nas cały dzień w Płocku, to niech się chłopak rozerwie.
Zostałam sama i zaczęło się

Rzeka ludzi płynęła nieprzerwanie... Kolejka za biletami całkiem zasłaniała moje stoisko. Nie mam ani jednej fotki, bo byłam samiutka, a ludzi tyle, że nie było jak wyjść zza stolika. Kolejka stała, a ja się darłam do tych ludzi, żeby kupowali losy... Większość niestety mówiła, że przyjdzie jak będą wychodzić. Ale jak wychodzili, to ja byłam zastawiona kolejką tych wchodzących... Może gdybym miała wsparcie, to więcej bym z tych wchodzących wyhaczyła... Pomoc miała dotrzeć, ale to osoba mocno zakocona i zapsiona... A okazało się, że jej woda zamarzła i nie mogła całej menażerii zostawić na cały dzień bez picia.
Po jakichś 2-3 godzinach wrócił TŻ. I dotarło wsparcie. Uffffffffffffffff - mogłam iść siku i napić się kawy. I to była moja jedyna przerwa. Jak wróciłam, to TŻ wraz z Mariszą, bo to o niej mowa pojechali do niej, celem zrobienia fotek do ogłoszeń. Jak wrócili, to praktycznie był czas się zwijać. Uczciwie i ciężko tyrałam wczoraj, muszę Wam powiedzieć. Pod koniec stanęła obok mnie znajoma Mariszy i pomagała zachęcać ludzi.
Marisza kiedyś działała na naszym forum. To członkini płockiego TOZu. Teraz uwaga.... Kobieta ma pod swoją opieką 18 psów

i około 40 kotów! Podziwiam ją naprawdę. Oczywiście wśród nich egzemplarze schorowane!

O konkretach teraz:
Zebrałam 630 zł. Można pewnie było więcej, ale nie bez pomocy...
Z tej kwoty na pewno chcę 200 zł przeznaczyć dla Mariszy. Do tego opłacę ogłoszenia dla jej kotów, tylko muszę zobaczyć, ile z nich ma przyzwoite zdjęcia. Co do reszty środków, jeszcze nie podjęłam decyzji, jak je podzielić, ale na pewno Was o tej decyzji poinformuję. Nie wiem jeszcze, ile z tego na te ogłoszenia pójdzie, bo nie wiem, ile kotów ma fajne foty.

Ooo mamy nową Siostrę, witaj w naszym uroczym gronie :1luvu:

.

Ja poleglam, do piatku mam L4. Odwiedzilam dzis siedzibe slaskiego NFZu celem wyrobienia sobie karty cipowej (jako jedyni w Polsce mamy taki fajny system kontroli ubezpieczenia). Ale musze w kadrach poprosic o zmiane czegos tam w papierkach. Zrobie to dopiero po przyjsciu do pracy a wiec za tydzien.

Na razie odwiedzilam przychodnie, zarejestrowalam sie u milej pani doktor a na koncu moja kochana sasiadka Adamina postawila mi banki. Leze wiec wyowijana i zakropkowana, kaszle, furcze a moje zatoki bija mnie po glowie.

Zdrowia zycze wam i usmiechu Siostry, Nie dajcie sie zyciu i jesieni!

Witam nowa zarazona kotoza Siostre

przecudne masz te ogony zapomnialam napisac ostatnio, sa przecorne!

Sol kuruj się choruszku :roll:

Kotyma się okryj,i wygrzewaj te bańki

Za zdrówko :piwa:

Vil...brawo :ok:

Dziś Kleks udowodnił po raz kolejny,że powinien mieć na drugie imię odkurzacz....to że zjada WSZYSTKO co się da zjeść z podłogi włącznie z gumkami do włosów to wiem,ale że bez popitki wciągnie tabletkę antybiotyku ..to mnie jednak zaskoczyło..
Dobry dzieciak jednym słowem a ja się produkowałam ,żeby go oszukać i zupełnie niepotrzebnie...