
Gucio ma już zaklepany dom i przeprowadzka zaplanowana jest w przyszłą sobotę. Cały czas pracuję nad tym, aby poszły tam razem, wysłałam do poczytania fachowe strony, dlaczego lepszy będzie duecik. Pani już jest przekonana (widziała już oba maluchy u mnie), ale facet jest niechętny, chce tylko jednego kota. Oboje mają nas odwiedzić w tym tygodniu i trochę się boję, że jak gość zobaczy moje dzikuski, to się całkiem wycofa. Jeśli nie wypali, to wtedy zrobię malcom ogłoszenia.
Gucio daje się już głaskać i włącza traktorek. Maja też jest głaskana, ale na siłę. Nie atakuje, ale jest bardzo przestraszona. Dzisiaj podczas sprzątania wywołał mnie z łazienki telefon. Jak wróciłam, to małej już w klatce nie było (zostawiłam otwartą). Bez problemu gołymi ręcami Majkę złapałam i wsadziłam z powrotem. Muszę więc uczciwie przyznać, że miziaki to to jeszcze nie są, ale postęp jest ogromny od chwili, gdy do mnie trafiły.
