Pamięta ktoś może taki program Lalamido i parodię piosenki, śpiewaną nosowym głosem:
"Są takie dni w tygodniu....
gdy nic mi się nie układa..."
No to ja mam taki właśnie dzień dzisiaj:
Rano nie dość, że zaspałam, to zaraz odkryłam, że mieszkanie jest zasikane bardziej niż standardowo, więc sprzątanie dodatkowe, oprócz tego standardowe działania (kuwety, karmienie, woda, leki...), no i już byłam dobrą godzinę spóźniona do pracy
Ledwo wyjechałam - coś mi stuka w kole, nasłuchuję, stuka i stuka, zjechałam na stację obejrzałam wszystkie koła, niby wszystko ok, jadę dalej i akurat na obwodnicy opona mi strzeliła - masakra - kilkaset metrów jechałam na feldze, bo nie było gdzie bezpiecznie zjechać, oczywiście nie poradziłabym sobie sama ze zmianą koła, na szczęście koledzy z pracy mnie uratowali podjechali z Doro i udało się wymienić koło.
Jak się schylałam aby sprawdzić jak odkręcić koło zapasowe spod spodu samochodu to mi portki pękły na dupsku

, i dodatkowo niefortunnie miałam czerwone gacie
To na razie połowa dnia....
Aż się boję co dalej
Byle do wieczora.