16letnia niewidoma Mrówcia odeszła we własnym domu [*]

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw paź 20, 2011 8:10 Re: 16letnia niewidoma kicia, bez ząbków, zagłodzona schron Łódź

Cieszę się bardzo że Mróweczce odmieni się życie, że teraz będzie miała dom opiekę i będzie kochana. Trzymam kciuki za szybka podróż do swojego domu.


Marta, ja jestem ciekawa Twoich kotów więc może załóż i nowy temat i podaj tutaj linka. Z przyjamnościa poczytam o nowej koci i zobaczę zdjęcia
Obrazek
Obrazek

Iburg

 
Posty: 5024
Od: Wto sty 04, 2005 21:52
Lokalizacja: Rybnik

Post » Czw paź 20, 2011 8:29 Re: 16letnia niewidoma kicia, bez ząbków, zagłodzona schron Łódź

Grażyna-kg, skoro podałaś profil do nk, zajrzałam, chciałam zobaczyć Twoje zwierzaki.
I niepotrzebnie zajrzałam :crying: tam tyle morza, mojego ukochanego polskiego morza, a do lata jeszcze kawał czasu :(
Trzymam kciuki za dogadanie szczegółów i szybka przeprowadzkę :ok:

gosiaa

 
Posty: 22354
Od: Sob lut 10, 2007 18:59
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw paź 20, 2011 8:40 Re: 16letnia niewidoma kicia, bez ząbków, zagłodzona schron Łódź

ewan pisze:Grażynko na zdjęciach w Twoim profilu widać jakim jesteś miłośnikiem zwierząt i uważam, że Mróweczka lepiej nie mogłaby trafić. Kochana kocinko pakuj walizki, przenosisz się do lepszego świata :ok:


Oj....kamien mi spada z serca :1luvu: :1luvu: :1luvu:
Za nowy dom Mrowki :ok: :ok: :ok:
ObrazekObrazek

marysienka

 
Posty: 2526
Od: Pt gru 10, 2010 3:08
Lokalizacja: Szwecja

Post » Czw paź 20, 2011 9:10 Re: 16letnia niewidoma kicia, bez ząbków, zagłodzona schron Łódź

Kochani, widzę jak się cieszycie na nowy- czyli mój- domek dla ślepej starowinki. Nie chciałabym więc, aby w Waszych sercach pojawił się jakiś niepokój.
Dlatego chciałabym uprzedzić to, co sami prędzej czy później "odkryjecie", przeglądając uważnie mój profil na N.K.
A mianowicie, że nie tylko kocham zwierzaki, a zwłaszcza koty, ale jestem też osobą w Kołobrzegu "publiczną", to znaczy : na mocy umowy z Prezydentem Kołobrzegu , po powtórnie wygranym przetargu, prowadzę SPOŁECZNIE , nasze miejskie, kołobrzeskie schronisko dla zwierząt.
Jestem prezesem Stowarzyszenia REKS w Kołobrzegu, a nasze stowarzyszenie (OPP) to grupa osób kochających zwierzaki.
Mówię o tym, aby UPEWNIĆ WAS, że adoptowane przeze mnie koty/kot (bo zgłosiłam propozycję przygarnięcia również ślepej Kuleczki) NIE trafią do schroniska,
ale OCZYWIŚCIE- staną się częścią mojej rodziny, zamieszkają w moim domu !

Grażyna-kg

 
Posty: 206
Od: Pt mar 27, 2009 8:15
Lokalizacja: Kołobrzeg

Post » Czw paź 20, 2011 9:14 Re: 16letnia niewidoma kicia, bez ząbków, zagłodzona schron Łódź

Grażyna-kg pisze:Kochani, widzę jak się cieszycie na nowy- czyli mój- domek dla ślepej starowinki. Nie chciałabym więc, aby w Waszych sercach pojawił się jakiś niepokój.
Dlatego chciałabym uprzedzić to, co sami prędzej czy później "odkryjecie", przeglądając uważnie mój profil na N.K.
A mianowicie, że nie tylko kocham zwierzaki, a zwłaszcza koty, ale jestem też osobą w Kołobrzegu "publiczną", to znaczy : na mocy umowy z Prezydentem Kołobrzegu , po powtórnie wygranym przetargu, prowadzę SPOŁECZNIE , nasze miejskie, kołobrzeskie schronisko dla zwierząt.
Jestem prezesem Stowarzyszenia REKS w Kołobrzegu, a nasze stowarzyszenie (OPP) to grupa osób kochających zwierzaki.
Mówię o tym, aby UPEWNIĆ WAS, że adoptowane przeze mnie koty/kot (bo zgłosiłam propozycję przygarnięcia również ślepej Kuleczki) NIE trafią do schroniska,
ale OCZYWIŚCIE- staną się częścią mojej rodziny, zamieszkają w moim domu !

Nasze schronisko też ma profil na N.K. : Schronisko Kołobrzeg"- zachęcam do wirtualnego odwiedzenia naszych zwierzaków!

Grażyna-kg

 
Posty: 206
Od: Pt mar 27, 2009 8:15
Lokalizacja: Kołobrzeg

Post » Czw paź 20, 2011 13:56 Re: 16letnia niewidoma kicia, bez ząbków, zagłodzona schron Łódź

cieszyłabym się z domu dla staruszki, jak każdy tutaj, ale zaczekajmy na pełny obraz sytuacji. Znam zasady i na pewno i tu będą zastosowane - procedury przedadopcyjne, wizyta przedadopcyjna itp , umowa....
To niewidząca starsza kotka, musi mieć specyficzne warunki, np. nie może być wychodząca.

Kto będzie robił wizytę u Grażyna-kg ? Jest ktoś z okolicy?
Obrazek

czarno-czarni

Avatar użytkownika
 
Posty: 42097
Od: Pon lip 21, 2008 12:35
Lokalizacja: Hradec Králové

Post » Czw paź 20, 2011 14:24 Re: 16letnia niewidoma kicia, bez ząbków, zagłodzona schron Łódź

Radość, radością ale oczywiście zgadzam się z dagmara-olga, że procedury powinny być zachowane. Też zastanawiałam się czy będzie wychodząca, bo chyba w przypadku Mróweczki taka opcja nie wchodzi w grę. Ale to tylko nasze dywagacje, a Duszek686 podejmuje decyzje. A jak tam Mróweczka :?:
Obrazek

"Kotom bez trudu udaje się to, co nie jest dane człowiekowi: iść przez życie nie czyniąc hałasu."
Ernest Hemingway

ewan

Avatar użytkownika
 
Posty: 5825
Od: Nie cze 21, 2009 19:19
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw paź 20, 2011 15:10 Re: 16letnia niewidoma kicia, bez ząbków, zagłodzona schron Łódź

Duszek z pewnością przeprowadzi ankietę przedadopcyjną i do niej należy decyzja, ja jednak mam wątpliwości :(
Mrówka jest niewidoma, a Grażyna-kg mieszka w domu, jak sądzę z wypowiedzi. Będzie ciężko, wiem co mówię, bo sama też od ponad roku mieszkam w wolnostojącym pudełku i upilnowanie kotów, żeby nie wylazły kiedy otwiera się drzwi - jest naprawdę kłopotliwe.

Widzę też, że Grażyna-kg aplikuje? aplikowała? także o niewidomą Kuleczkę? dwie adopcje na raz? i to dwóch kotów niewidzących? nie byłoby może w tym nic dziwnego, gdyby miały być jedynymi czworonożnymi lokatorami, ale przecież nie będą?
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw paź 20, 2011 16:02 Re: 16letnia niewidoma kicia, bez ząbków, zagłodzona schron Łódź

Georg-inia pisze:Duszek z pewnością przeprowadzi ankietę przedadopcyjną i do niej należy decyzja, ja jednak mam wątpliwości :(
Mrówka jest niewidoma, a Grażyna-kg mieszka w domu, jak sądzę z wypowiedzi. Będzie ciężko, wiem co mówię, bo sama też od ponad roku mieszkam w wolnostojącym pudełku i upilnowanie kotów, żeby nie wylazły kiedy otwiera się drzwi - jest naprawdę kłopotliwe.

Widzę też, że Grażyna-kg aplikuje? aplikowała? także o niewidomą Kuleczkę? dwie adopcje na raz? i to dwóch kotów niewidzących? nie byłoby może w tym nic dziwnego, gdyby miały być jedynymi czworonożnymi lokatorami, ale przecież nie będą?

Kochaniiii!!!- SPOKOJNIE, nie emocjonujcie się, ale najpierw obejrzyjcie na moim profilu N.K. fotki moich kotów, a w tym.......2 (słownie : DWA!) bez oczu, ślepe !
Jeden jest 2-letni, drugi 1.5 roczny (kastraty-oczywiście)
CZepiuś i Łatek żyją w moim domu, wychodzą na posesję - do ogrodu
(oprócz 2 miesięcy letnich, gdy na posesji kręcą się letnicy - ten czas moje ślepaki spędzają całkowicie w domu, bo nigdy nie zaufam obcym ludziom, że będą uważali aby ich przez furtkę nie wypuścić).
Moje posesja jest CAŁKOWICIE DOKŁADNIE zabezpieczona przed możliwością wyjścia na zewnątrz, czyli opuszczenia jej przez ślepe koty !!!!!!!!!!!!! Płot to wysoki mur, a bramy i furtki ZABEZPIECZONE SIATKĄ !!!!!
Mam całe życie koty, bo je kocham i te zabezpieczenia zostały wykonane na długo przed pojawieniem się w naszym domu "ślepaków".
Zostały zrobione w celu zabezpieczenia przed wychodzeniem z posesji kociej młodzieży, która u mnie pozostała po np. długim leczeniu - zostały pokochane, one też przywykły i nikt by nie miał serca pozbawiać je naszego domu, który uznały za swój ("Smrodzik", "Gizmusia", Duszek i Kubuś puchaty- na przykład, te ostatnie).
Dzisiaj to już roczne koty, śmigają przez płot razem z innymi, dorosłymi, bo naprzeciw nas jest niezamieszkała, krzaczasto-trawiasta przestrzeń.
Ale "ślepaki" : Łaciu i Czepiuś NIE WIDZĄ, że można wskoczyć na wysoki płot i że gdzieś wyżej .....kończy się zabezpieczająca przed wyjściem siatka.... Więc poza posesję nie wychodzą. Proste.
Ale, oczywiście, decyzja należy do WAS. Ja proponuję niewidomej staruszce DOBRY DOM na starość, być może wiosną wylegiwanie się w nagrzanej słońcem trawie ogrodu (jeżeli kotka nie będzie miała tendencji do płoszenia się i uciekania, gdy na noc OBOWIĄZKOWO musi być wyłapana do domu.
To tyle z mojej strony.
Mam nadzieję, że nie zechcecie na siłę odbierać kotce szansy na dom i rodzinę, bo komuś się wydaje, że ja nie wiem jak należy zadbać o bezpieczeństwo WŁASNEGO kota........
Pozdrawiam.

Grażyna-kg

 
Posty: 206
Od: Pt mar 27, 2009 8:15
Lokalizacja: Kołobrzeg

Post » Czw paź 20, 2011 19:06 Re: 16letnia niewidoma kicia, bez ząbków, zagłodzona schron Łódź

Pamiętam schronisko w Kołobrzegu jeszcze za czasów gdy było przy torach, chyba na strusiej. Adoptowałam jedynego wtedy kota Maciusia. Warunki nie były za ciekawe ale teraz jest o niebo lepiej.
Pani Grażynko, dlaczego kotki mają w domu obróżki? Czy to ze względu na ich kalectwo? Czy Mrunia też będzie miała dzwoneczek? Pytam bo nigdy nie miałam ślepinek. Znając Miau kotka nie trafi w nieodpowiednie ręce. Sama miałam ciężką przeprawę :twisted:
Obrazek

zorba

 
Posty: 2451
Od: Śro lis 12, 2008 19:24
Lokalizacja: Pleszew

Post » Czw paź 20, 2011 20:05 Re: 16letnia niewidoma kicia, bez ząbków, zagłodzona schron Łódź

wszystko wyjaśni na pewno wizyta przedadopcyjna - uda się ją przeprowadzić? Jest ktoś z okolicy?
Obrazek

czarno-czarni

Avatar użytkownika
 
Posty: 42097
Od: Pon lip 21, 2008 12:35
Lokalizacja: Hradec Králové

Post » Czw paź 20, 2011 20:19 Re: 16letnia niewidoma kicia, bez ząbków, zagłodzona schron Łódź

czy ktoś wie co tam u biedulki słychać, jak sie czuje?
Obrazek

"Kotom bez trudu udaje się to, co nie jest dane człowiekowi: iść przez życie nie czyniąc hałasu."
Ernest Hemingway

ewan

Avatar użytkownika
 
Posty: 5825
Od: Nie cze 21, 2009 19:19
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw paź 20, 2011 20:46 Re: 16letnia niewidoma kicia, bez ząbków, zagłodzona schron Łódź

zorba pisze:Pamiętam schronisko w Kołobrzegu jeszcze za czasów gdy było przy torach, chyba na strusiej. Adoptowałam jedynego wtedy kota Maciusia. Warunki nie były za ciekawe ale teraz jest o niebo lepiej.
Pani Grażynko, dlaczego kotki mają w domu obróżki? Czy to ze względu na ich kalectwo? Czy Mrunia też będzie miała dzwoneczek? Pytam bo nigdy nie miałam ślepinek. Znając Miau kotka nie trafi w nieodpowiednie ręce. Sama miałam ciężką przeprawę :twisted:

Cytuję pytanie :" Czy Mrunia też będzie miała dzwoneczek?" I odpowiadam : DZWONECZEK ?! ?! Dzwoneczki przy obróżkach wymyślił jakiś skończony kretyn, który nigdy na oczy kota nie widział ! Powinien choć 3 dni połazić z takim dzwoneczkiem przy uchu ( a kot jaki ma WRAŻLIWY SŁUCH !!), to by mu się odechciało produkować takie TORTURY !
Nieee! Jak kupuję obróżkę z dzwoneczkiem, to pierwsze, co robię : odpinam to paskudztwo i wyrzucam !
Moje koty wszystkie mają obróżki : na nich zawieszony niebieski pasek in formujący że kot jest czipowany, bo na firmowym pasku Rejestru są numery telefonów do bazy danych. Na pasku każdy mój kot ma również identyfikator z karteczką w środku (wygląda to jak dzwoneczek, ale NIE DZWONI kotu przy uchu !) z moim numerem tel i obietnicą nagrody, gdy kot mi się zagubi, a ktoś zadzwoni aby mi go oddać ! W taki sposób już dwukrotnie odzyskałam dwa moje koty ! Zamiast identyfikatorów z kartką w środku, lepsze, choć droższe są grawerowane blaszki : takie blaszki-identyfikatory mają też koty z łódzkiej Fundacji "Niechciane i Zapomniane" i mój Świnek, adoptowany od nich, ma "swoją" blaszkę do dzisiaj na paseczku, a oprócz tego pasek z numerami Bazy w Gdańsku i mój numer telefonu. Bardzo mi zależy, aby żaden z moich kotów nigdy mi nie zaginął, staram się więc wszelkimi sposobami zabezpieczać każdego swojego kota. To, że jest zaczipowany, może w Polsce być za mało, bo u nas jeszcze nie ma tradycji (my to robimy, ale czy ktoś jeszcze?) sprawdzania znalezionego kota czytnikiem, czy nie ma wszczepionego czipa.....Dlatego kotka, gdy stanie się członkiem mojej rodziny, również, a nawet PRZEDE WSZYSTKIM ze względu na jej kalectwo - będzie w taki sposób zabezpieczona przed zagubieniem się.

Dawniej schronisko w K-gu było na Żurawiej. Warunki bytowe były masakryczne, bo teren malutki, zwierzaków multum, żadnego budynku z ciepłymi pokojami, boksami....Szczenięta były na legowiskach w baraku socjalnym...Koty w innym , nieogrzewanym , baraku....Psy w ciasnych boksach, zero wybiegów....Tragedia. Pani Danka Szczepankiewicz robiła co mogła, aby należycie dbać o zwierzaki, ale ani kanalizacji nie miała, ani wody bieżącej....
Ale największa tragedia zaczęła się w 2002 r., gdy schronisko przejęła Zieleń Miejska, a kierownikiem zrobiono weta-konowała Romka Rajewskiego (zmarł już i się po wieki będzie w piekle smażył). Ja w to wkroczyłam w 2003 r., gdy zajrzałam do schroniska, jak je przeniesiono tu, gdzie jest teraz.....
Noooo, to dopiero było POTWORNE. Zrobiłam im piątą wojnę światową - zebrałam obszerny materiał dowodowy, okupiony straszną traumą, to wtedy przy pomocy prezes TOZ zaczęłam z tego miejsca kaźni wyrywać maluchy, albo dorosłe chore : kociaki, szczeniaczki, suczki z małymi.....Wszystko szło na moją posesję (mam dwa budynki), było leczone, odkarmiane, a potem właśnie wywożone na koszalińską niedzielną giełdę i oddawane do adopcji......Jak do dzisiaj przyjemnie mi się słucha, jak ludzie podchodzą, bo od tylu lat mnie znają na tej giełdzie- jak opowiadają o zabranych ode mnie zwierzakach, jakie są teraz kochane, piękne....
A w międzyczasie założyłam Rajewskiemu sprawę prokuratorską po linii weterynaryjnej, składałam skargi do Lekarza Głównego , do Inspekcji Wet, którym on i ten schron podlegał.....Byłam wtedy sama, ale zdeterminowana, a potem dołączyło do mnie jeszcze parę osób, które przekonałam.
Wywalczyliśmy te zwierzaki w 2006 r. w listopadzie.....To dopiero była trauma....Ściągnęłam miejscowe media i ówczesnego prezydenta K-gu. Mam do dziasiaj fotografie i nagrania miejscowej kablówki, jak weszli.... Gdy Bieńkowski (prezydent) wszedł, tak wyszedł i oddał sprawę do prokuratury o znęcanie się nad zwierzętami i o dewastację budynku.....
Ach, dużo by opowiadać.....
Zieleń, której schron wyrwaliśmy, zostawiła nam schorowane, umierające zwierzaki i puste ściany w tragicznym stanie....Nie mieliśmy nic, więc sama , własnymi środkami, dokładając samochód - umeblowałam i wyposażyłam schron....Służy nam z tego wszystko do dzisiaj, tylko auto po 5 latach się rozsypało, więc teraz kupiliśmy nowsze i wreszcie mamy na remonty....No i ja mam KOMFORT : to ja tu "rządzę" , czyli ja decyduję, a wiadomo: dla mnie dobro zwierząt jest na pierwszym miejscu .......

Grażyna-kg

 
Posty: 206
Od: Pt mar 27, 2009 8:15
Lokalizacja: Kołobrzeg

Post » Czw paź 20, 2011 21:16 Re: 16letnia niewidoma kicia, bez ząbków, zagłodzona schron Łódź

Grażyna-kg pisze:Moje koty wszystkie mają obróżki Dlatego kotka, gdy stanie się członkiem mojej rodziny, również, a nawet PRZEDE WSZYSTKIM ze względu na jej kalectwo - będzie w taki sposób zabezpieczona przed zagubieniem się.

Co to znaczy, ze niewidomy kot ma się zagubić bo ja nie bardzo rozumiem 8O
Obrazek

"Kotom bez trudu udaje się to, co nie jest dane człowiekowi: iść przez życie nie czyniąc hałasu."
Ernest Hemingway

ewan

Avatar użytkownika
 
Posty: 5825
Od: Nie cze 21, 2009 19:19
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw paź 20, 2011 21:20 Re: 16letnia niewidoma kicia, bez ząbków, zagłodzona schron Łódź

Moje koty wszystkie mają obróżki : na nich zawieszony niebieski pasek in formujący że kot jest czipowany, bo na firmowym pasku Rejestru są numery telefonów do bazy danych. Na pasku każdy mój kot ma również identyfikator z karteczką w środku (wygląda to jak dzwoneczek, ale NIE DZWONI kotu przy uchu !) z moim numerem tel i obietnicą nagrody, gdy kot mi się zagubi, a ktoś zadzwoni aby mi go oddać ! W taki sposób już dwukrotnie odzyskałam dwa moje koty

Nie rozumiem i ja. Jak się mogły koty zagubić , skoro teran na maxa bezpieczny.
:roll:
ObrazekObrazekObrazek
ObrazekObrazek

Near vacco

 
Posty: 103
Od: Nie maja 02, 2010 22:39

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 24 gości