Jak mi się cudownie spało dziś po południu!!!!
Oczywiście spałam z kotkami.

Kaszmirek grzał mi stopy, Miodzio kolana, a Astuś plecy.
Uwielbiam, jak któreś futro przytula mi się do pleców. Najczęściej jest to Astaroth lub Noise.
Mimo, że obudziłam się hm.. chyba z powodu gorąca

, udawałam że śpię, by rozkoszować się chwilą.
Nie udało się. Astaroth dobrze wiedział, że już nie śpię i zaczął spacery po łóżku, które miały mi dać do zrozumienia, że pora posiłku dawno minęła i najwyższy czas zbierać zwłoki i na miski nakładać.
Nie mniej, wspomnienie cudownego ciepełka kocich ciałek, zostało w pamięci i jeszcze grzeje mi serducho.

Chyba jednak zaraz przestanie, jeśli Miód nie przestanie szaleć jak opętany!!!
Już się nie dziwię, że jest najlżejszym kotem w domu!
Co zje, to wybiega.
