hej

Wybaczcie, że tak długo nie odpisywałem - przez ten weekend nie miałem zbytnio czasu na internety itp

Zresztą siedzenie przed monitorem staje się coraz trudniejsze, choćby teraz: zacząłem coś robić, już wgramoliła mi się na kolana
Przejdę do meritum, zanim mam jeszcze jak (

), a więc:
1. Jest to faktycznie wyjątkowy kot - w sobotę jadł "umiarkowanie", w niedzielę wrócił mu (tak sądzę) w 100% apetyt, bo:
śniadanie - wędlina, trochę jajka; obiad - filet z kuraka; kolacja - tuńczyk
wczoraj: wątróbka - 14 dag, po obiadku już nie było; filet z ryby; wędliny troszkę na kolację.
dziś: rano mokra karma, znów filet - robiliśmy powtórkę swojego obiadku, surowe jajko prawie całe i NADAL jej mało.
W czym rzecz?? Kotka by tylko jadła, jadła, jadła, jadła i jeszcze raz jadła. Na sam dźwięk otwieranej lodówki nauczyła się zauważyłem wczoraj niczym Messerschmitt rusza do ataku. Tak raczej być nie powinno

Tym bardziej, że nie ma jakiejś dziwnej przemiany materii, czy nie jest otyła.
Co wstanie to upomina się o jedzenie - a je sporo.
2. Tragikomiczne, ale nie ma imienia - oryginalne brzmi "Isia", ale jakoś dziwnie. Nie możemy w domu dojść do ładu, jak ją nazwać

Cała biała, jedynie ogon czarny i pół pyszczka z okiem niczym u pirata, plus ze dwie małe kropki na brzuchu.
Jak myślicie co zrobić by normalnie zaczęła jeść/funkcjonować? I najważniejsze bym czegoś złego jej nie nauczył/zrobił.
Za pomoc wielkie dzięki.