rudy bestyj i minikot... plus Kosmicia i Migotka :D

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro paź 05, 2011 13:53 Re: puchata bestyjka spod samochodu (nowe fotki i film str. 17!)

kotkins pisze:Taki mały Koszmarozo:)

Mój jamnik(mogę OT??) ma nowego kota od miesiąca i się kochają,że hej!!
Amelia to persik ,taki mikrokot.
I upatrzyła sobie Mela (jama) na obrońcę i ojca.
Jak duża persica (Fionka) ją wali to ucieka za psa.
A że jamnik to kierownik stada,to popatrzy i wystarczy,porządek musi być!!!

Biała (Amelka) jak zza jamniora nie widzi to mu się wspina łapkami na grzbiet i wygląda...zza psa...jest naprawdę mała...

A najlepszy kocio -jamniczy scenariusz mieliśmy na imprezie domowej: koty zrzucały ze stołu jamnikowi suchą kielbasę na patyczkach (błeee..!).On ją (mniam!)zjadał,patyczki zostawały.Koty bawiły się patyczkami,zanosiły gościom...goście byli zachwyceni!!!
Ja jakby mniej! :mrgreen:

Rewelacyjne układy masz w domu. :lol: Pisz o nich, pisz, ja wszelkie jamniczo-kocie opowieści przyjmę z radością. U nas generalnie względny spokój, ale też obstawiam, że kot będzie próbował przejąć dowodzenie. Tylko ciężko kierownikiem go nazwać - na moje oko to puchaty terrorysta. ;)

kwinta pisze:A tak w ogóle, to będzie z Ciebie fantastyczna wetka :piwa: :D

A szczur chyba trochę nieswój w tym akademiku ?
Czy najważniejsze dla szczura jest to, że jest z Tobą ?

Przeciwnie - szczur za akademikiem szczerze przepada. To szczurze królestwo. Mam pokój jednoosobowy, szczuroodporny i pozbawiony innych zwierząt, więc Dziki nawet klatki nie ma. No, może ma (choć jeszcze nieurządzoną), ale z niej nie korzysta. Śpi w domku za klatką wacików, załatwia się do kuwetki i całą dobę może robić co chce. Zimą nad ranem włazi mi pod kołdrę. :P

A wetką to ja może kiedyś będę, jak mi się studia skończyć uda. Niełatwe to zadanie, jak na tak ciężką postać chronicznego lenistwa się cierpi... ;)
Obrazek Obrazek + Kosmicia i Migotka
Moje koty żywię BARFem.

alukah

 
Posty: 420
Od: Wto maja 31, 2005 15:16
Lokalizacja: Łódź/Lublin

Post » Śro paź 05, 2011 18:56 Re: puchata bestyjka spod samochodu (nowe fotki i film str. 17!)

Kocisz to bardzo dobre imię. Prawie tak dobre jak Bestyj.
Mój rudy znów wczoraj spał z jamnikiem koleżanki na gościnnych występach.

Mrata

 
Posty: 2906
Od: Pt cze 06, 2008 17:50
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Śro paź 05, 2011 19:19 Re: puchata bestyjka spod samochodu (nowe fotki i film str. 17!)

Jamnik dostał pierwszego kota bo niszczył meble,buty...przestał!!
Felix był kociakiem.Na początku Melon (jamnik) uznał,że koszyczek w którym przywieźliśmy kota to część ciała kota.
Kot wyszedł z kosza i ruszył w dom.
Jam siedział i szczekał na koszyk.Około 6 godzin.Potrafią być uparte...

Pierwsze lizanie kota odbyło się po dwóch dniach.
Potem już tylko:noszenia kota w zębach (do dziś zamiata Felixem podłogi,kot to ok 7 kg bri...jamnik jest wzrostu jamnika...więc nie trudno sobie wyobraazić takie akcje),przewracanie kota i podgryzanie (kot drapie po jamniczym brzuszku i leży na wznak,jam na nim i gryzie po szyi) oraz wspólne akcje typu przewrócenie wazonu i ucieczka pod łóżko(u nas wszyscy jak coś zbroją chowają się pod łózkiem...ja chyba też zacznę!)

Drugi kot to był Norman,ruseczek po przejścich.
Adopcja bardzo nieudana.Bił Mela bo pies go chyba kiedyś skrzywdził.Pewnie poszedłby do innego domu ,bez psa ,gdyby nie schyłkowa nn.
Jest za TM:(
Fajny był gość tak w ogóle z Normiego...a psu szyliśmy ucho.

Z Fioną (persiczka) było nieźle.
Nawet zaliczyli wspólną grzybicę...zdrowi są.
Najpierw go łapkowała ale łapką nieuzbrojoną.
Potem pozwalała się wąchać (zawsze rano jest wąchanie kotów:czy w nocy psu kotów nie podmienili??)

A teraz jest wzajemny szacunek, ale lekki dystans.
Mel potrafi wsadzić nos do kuwety,gdzie Fifi dyskretnie załatwia swoje sprawy...dostaje w nos.
Fiona to rozmruczana dama, nie wali łapą uzbrojoną.(chyba ,że Amelię...)
To też oczywiście kot Melona.Wącha pod ogonem,podrzuca nosem jak mu przeszkadza (u nas wszystkie koty są traktowane tak raczej bezpardonowo-jak przszkadzają to Mel idzie PO kocie...).
Nie bawi się nią ani z nią.
Ona w ogóle bawi się po swojemu i jest szalenie "perska".
Taka raczej inna...persy takie bywają.

Amelia?Dziecko slumsów (taki mikro- i pseudo-persik) od razu poczuło z psem więź.
Bo pies jest prosty.
Amelia też ma raczej proste przekonania i zasady (jedzenie!!!)
Amcia psa kocha.Od drugiego dnia pobytu.Zaraz stała się Kotkinsem, córeczką tatusia jamnika i otworzyła zębami szafę zasuwaną Komandora(!).Amelia musi mieć zabezpieczone okna,Fiona i Fel -nie (oni by nie wpadli na skok z parteru).

Fiona walczy z Amelią.
Amelia ucieka do psa.

Mel na widok trzech syczących na siebie kotów (pierwszy dzień Amelii)
Merdajac ogonem, z uśmiechem na mordce...wszedł i podrzucił nosem każdego kota po kolei.Felixa ugryzł (lekko) w szyję.
Się rozeszło zgromadzenie.
Szef zdecydował!!

Koty uznają szefunia, nie wolno im dwóch rzeczy:
-chodzić po psie kiedy on śpi (wszyscy zaliczyli ugryzienie)
-tykać psiego jedzenia (bo jest JEGO!!!)

Mój pies jest fajnym,pozytywnym jamnisiem.
Koty kocha.
Co nie znaczy,że jak w ogrodzie pojawi się kot to nie pogoni i nie zajazgocze się po jamniczemu.

A!Mel ma jedno oko niebieski a drugie brązowo niebieskie...przystojniak! :D

Drugie" A!"
Felix goni Fionę.
Fiona goni Amelię.
Amelia goni Felixa.

Mel ma to w głębokim poważaniu!!

kotkins

 
Posty: 8403
Od: Pt mar 25, 2011 22:39
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon paź 10, 2011 15:44 Re: puchata bestyjka spod samochodu (nowe fotki i film str. 17!)

kotkins, rewelacyjne są te Wasze kocio-jamnicze przygody! :lol: Szczerze zazdroszczę. U nas jamniki kota tolerują, ale też do czasu. I tak pod wrażeniem jestem ich cierpliwości. Na weekend w domu byłam i widziałam, jak kot z dnia na dzień coraz większy i bardziej bezczelny się robi. Siedzi złośnik na kanapie tuż obok Wióreczki i pac-pac łapką ją po nosie. Z jednej strony, z drugiej, potem z góry. A ona tylko oczy przymyka i z taką rezygnacją czeka, aż mu się znudzi... :P Ale jak na kolanach u mnie siedzi, to nie ma tak dobrze. Jak kot podskakiwać próbuje, warczy i zębiskami na niego kłapie. Na szczęście kot rozumie i na stosowną odległość się trzyma.

Ten kot to w ogóle worek bez dna. Je i je i jeść przestać nie może. A wcale nie jest gruby! W sobotę przyłapałam go, jak siedząc na kuchennym blacie najpierw pił resztkę zupy pomidorowej, potem zabrał się za podsmażone kostki tofu (!), następnie ukradł mi trochę gotowanego makaronu, a na koniec za resztki ryżu z psich misek się zabrał. Wszystko to jakiś kwadrans po obiedzie, na który talerzyk surowego mięsa (suplementowanego oczywiście) dostał. Tego samego wieczora naleśniki ze mną zajadał. Jeden gryz ja, potem kilka jego skubnięć, potem znów ja... :lol: To naleśnik z serem był, więc przynajmniej w tym przypadku mogę jego apetyt zrozumieć. ;)

Na robienie zdjęć nie bardzo miałam czas, więc jakość taka sobie. Za to na pierwszym widać, jak to tofu wcina. Wegetarianin jeden...

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek + Kosmicia i Migotka
Moje koty żywię BARFem.

alukah

 
Posty: 420
Od: Wto maja 31, 2005 15:16
Lokalizacja: Łódź/Lublin

Post » Pon paź 10, 2011 19:01 Re: puchata bestyjka spod samochodu (nowe zdjęcia str. 18!)

Jej...a co zrobiłaś z tym puchatym kociakiem ,no tym co go miałaś ,z rudym?! :D

Ale śliczny koci podrostek!Zapowiada się spory kocur...i te różowiaste stópki (Felix ma takie,całuję ten ocean miękkości...troszkę śmierdzą kocim sikiem ale nie bądźmy drobiazgowi!! :mrgreen: )
Koty od dziecka chowane w domu mają super-gładkie łapki,cudo!
Choć moja Fifi też już zaczyna mieć miękkie łapeńki,po roku zamieszkiwania dywanów.

Hm...

Chciałoby się kociaka mieć znowu...

kotkins

 
Posty: 8403
Od: Pt mar 25, 2011 22:39
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw paź 13, 2011 22:40 Re: puchata bestyjka spod samochodu (nowe zdjęcia str. 18!)

Moje rude kocurro waży już 2,4 kg! To cztery razy więcej, niż kiedy przyniosłam go do domu po raz pierwszy. Według moich wyliczeń właśnie 4 miesiące kończy i już nie jest babycat - to pełnoprawny kitten. ;)

Też za jego łapkami przepadam, śliczne są i takie mięciutkie. I wcale nie śmierdzą kocim moczem. Wonieją przecudnie lawendowym neutralizatorem do kuwety... :lol:
Obrazek Obrazek + Kosmicia i Migotka
Moje koty żywię BARFem.

alukah

 
Posty: 420
Od: Wto maja 31, 2005 15:16
Lokalizacja: Łódź/Lublin

Post » Pt paź 14, 2011 8:37 Re: puchata bestyjka spod samochodu (nowe zdjęcia str. 18!)

Nie martw się.
Jest młody, jeszcze się nauczy obsikiwać swoje łapy... :mrgreen:
Ostatnio edytowano Pon paź 17, 2011 17:44 przez kotkins, łącznie edytowano 1 raz

kotkins

 
Posty: 8403
Od: Pt mar 25, 2011 22:39
Lokalizacja: Poznań

Post » Sob paź 15, 2011 20:27 Re: puchata bestyjka spod samochodu (nowe zdjęcia str. 18!)

Słuchajcie, jaka akcja. Omal zawału serca nie dostałam.

Sobotni wieczór, siedzę sobie w akademiku, popijam herbatkę i oglądam ostatnie odcinki serialu ("Carnivale", polecam swoją drogą). Nagle na GG odzywa się mój brat:

zarg 20:32:41
Kot przepadł
zarg 20:33:27
Wróciłem do domu, znalazłem kartkę "Gdzie jest kot?". Szukałem w całym domu (a nawet na klatce schodowej i podwórku) - nie ma nigdzie

Krótka rozmowa, kot o 16 jeszcze był, teraz nigdzie nie ma, młody sam w domu, do mamy nie można się dodzwonić. Każę bratu pootwierać wszystkie szafy, sprawdzić łóżka i kanapy, zajrzeć na antresolę i do pudeł na zimowe rzeczy. Pytam o okna - już mam wizję, że zostały uchylone, kot skoczył, zaklinował się, walczył, żeby się uwolnić i w końcu wypadł na zewnątrz... Ale okna ponoć zamknięte, bo zimno. Oczywiście tak tylko mogli mówić, wystarczyło jedno uchylone... Ale tego nie mam jak sprawdzić. Pozostaje mi czekanie. Więc, totalnie bezradna i przerażona, mogę tylko modlić się i płakać. OK, to duże mieszkanie, ale kot nigdy się nie chował, to nie w jego stylu. Musiało COŚ się stać, a dla małego głupiutkiego kota każde "coś" może być śmiertelnie niebezpieczne. Może zaplątał się w jakąś porzuconą foliówkę? Może z nudów trującego kwiata zeżarł? Może bawił się jakimś kablem i prąd go poraził? A może wymknął się na balkon i spadł na dół?!

27 minut później, gdy ja już zarzekałam się, że nigdy więcej żadnego kota w domu nie zostawię, sprawa nagle się wyjaśniła.

zarg 20:59:33
Ojciec wrócił i znalazł kota... u sąsiadów na ostatnim piętrze :>>>

No, oto cała historia. Komu kot uciekł to jeszcze nie wiem, ale spryciarz przecisnął się niezauważony między czyimiś nogami i pomknął na zwiedzanie świata. Całe szczęście, że (ponoć kocim zwyczajem) na górę polazł, a tam dobrzy sąsiedzi wzięli go pod swój dach. No i że mój tata na tyle był bystry, że od razu poszedł popytać, czy ktoś naszego kota nie widział.

Uff. Gdybym miała setkę, to bym teraz wypiła. A tak herbatą i czekoladą muszę się zadowolić. Słowo daję - wracam do domu i obrożę temu kotu zakładam. Z dzwonkiem i adresówką.
Obrazek Obrazek + Kosmicia i Migotka
Moje koty żywię BARFem.

alukah

 
Posty: 420
Od: Wto maja 31, 2005 15:16
Lokalizacja: Łódź/Lublin

Post » Sob paź 15, 2011 21:13 Re: puchata bestyjka spod samochodu (nowe fotki i film str. 17!)

Czytając powyższe o mały włos zawału nie dostałam :roll:

Dobrze, że skończyło się na wizycie małego u sąsiadów :D :kotek:

Ja swojego szukałam wiele razy, ale na szczęście zawsze był w domu zabunkrowany w jakiejś norce...

Nerwów i stresu nie zazdroszczę ale najważniejsze, że jest w domu :ok: :kotek:
Gdy cię znalazłam, nie wiedziałam, co z tobą zrobić.
Dziś nie wiem, co zrobię bez ciebie...
Marcel 7.10.2007 - 26.07.2021

kwinta

Avatar użytkownika
 
Posty: 7330
Od: Śro maja 21, 2008 20:47
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Sob paź 15, 2011 21:47 Re: puchata bestyjka spod samochodu (nowe zdjęcia str. 18!)

Ja mam szczerą nadzieję, że od dzisiaj wszyscy 10 razy będą sprawdzać, czy kot jest w odpowiedniej odległości od drzwi, zanim manewr wychodzenia z domu rozpoczną... :twisted: Teraz historia całkiem zabawna mi się wydaje, ale jeszcze 2 godziny temu byłam rozpaczy bliska, a i teraz uważam, że to jakieś niepoważne, że ktoś kota na klatkę schodową wypuścił. To kamienica, stare budownictwo, nie mamy domofonu, drzwi na dole stoją otworem, kot mógł zejść na podwórko. Pilnować spryciarza trzeba.

Z innej bajki, choć wciąż kociej: kolczyki sobie zrobiłam. No, kupiłam, ale dzisiaj dorobiłam im piękne kocie uśmiechy. Sami oceńcie. ;)

Obrazek
Obrazek Obrazek + Kosmicia i Migotka
Moje koty żywię BARFem.

alukah

 
Posty: 420
Od: Wto maja 31, 2005 15:16
Lokalizacja: Łódź/Lublin

Post » Sob paź 15, 2011 21:57 Re: puchata bestyjka spod samochodu (nowe zdjęcia str. 18!)

Naucz kota nie zbliżać się do otwartych drzwi i nie wyskakiwać jak się uchylą. Potrzeby jest do tego: spryskiwacz do kwiatków z wodą i pusta puszka po napoju z kilkoma kamykami/śrubkami, zaklejona.
Osoba, która wychodzi psika wodą na zbliżajacego się do uchylonych drzwi kota. To samo robi osoba wchodzaca do domu - uchyla drzwi i widząc ryjek kota - psika. Jeżeli kot nie boi się wody, można upuścić przed nim puszkę z kamykami by narobić hałasu.
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39259
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Pon paź 17, 2011 18:05 Re: puchata bestyjka spod samochodu (nowe zdjęcia str. 18!)

Maria a co z opornymi?? :D
Mój Felix MUSI wyjść.Bo w nieznanej dali jest cudownie...a w domu tak normalnie i swojsko= nudno!!
Dlatego jest przez domowników zastawiany przy wejściu(torebka albo ręka pierwsze "wchodzą" i to na nie nadziewa się kot.) A na gości jest inny patent: łapie się Felka i otwiera drzwi z kotem w ręce.
I już jest całkiem fajnie,bo i gościa z nowej perspektywy obejrzeć można i gość się kotem zainteresuje i pozachwyca...i można spektakularnie osyczeć rzeczonego jak się kotu nie spodoba...a nawet majtnąć łapą w kierunku ręki jakby ten gość był tak bezczelny i zarazem odważny żeby zamarzyć o głaskaniu.

Największy wróg Fela to pan od gazomierza.
Bo tez facet bezmyślny uważa(-ł),że jak ktoś jest rudy,puchaty i śliczny to będzie uprzejmy, miły oraz łagodny.
A FX akurat jest Bardzo Złym Kotkiem.
Został nim zresztą już czas jakiś temu.
Fel:
-nie lubi
-nie pozwala
-nie zamierza
-nie chce
-się obraża

Godność kochani,przede wszystkim godność!!!

Pan został ugryziony w palec tak,że trzeba było plasterkować.
Głaskać chciał,szaleniec jeden.
Pan za każdym razem podczas odczytu licznika rozgląda się nerwowo ( a nuż mu bestia na kark wskoczy i oczy wydrapoli) i krzyczy do mojego taty od drzwi:"-paaaanieee..weeeeź paaan teeegooo koootaaa!!!"
Zaś Felix nie wychaodzi z roli: na widok pana ryczy jak turbosprężarka.
I syczy jak rasowy żmij.

Biedny pan ostatnio zobaczył Fionę, byla akurat w odwiedzinkach u dziadka i brata BZK (Felixa).
Stanąl jak wryty i dramatycznym tonem oznajmił: "- jak będzie JESZCZE JEDEN to ja tu więcej nie wchodzę!".
W tej sytuacji fakt istnienia Amelii ukrywamy przed nim.

Nie można poczciwego człowieka narażać na takie stresy! :mrgreen:

kotkins

 
Posty: 8403
Od: Pt mar 25, 2011 22:39
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon paź 17, 2011 18:17 Re: puchata bestyjka spod samochodu (nowe zdjęcia str. 18!)

kotkins pisze:Maria a co z opornymi??

A próbowałaś?
Na każdego prawie kota jakiś straszak się znajdzie. Często koty nie lubią szelestu gazety, więc strzelenie zwiniętą gazetą we framugę może podziałać.
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39259
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Pon paź 17, 2011 18:24 Re: puchata bestyjka spod samochodu (nowe zdjęcia str. 18!)

Wodę tak.
Gazetę walącą w rękę też.
I jeszcze spryskać drzwi odstraszaczem.

I wiesz co?
To taka gra: on wychodzi ja go łapię,on wychodzi ja go łapię...on...ja... :D
Na szczęście to dom dwurodzinny, na dole zamknięte drzwi...żebyś widziała jak ja potrafię mknąć po schodach...PRAWIE tak szybko jak on!!
Dwa razy się wymknął.
Raz był dramat i poszukiwanie.Znaleziono pod krzaczkiem w ogrodzie 10 sekund przed samobójstwem.Moim.
Drugi raz znalazl pies.
Jamniki to psy pasterskie przecież!

kotkins

 
Posty: 8403
Od: Pt mar 25, 2011 22:39
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto paź 18, 2011 15:09 Re: puchata bestyjka spod samochodu (nowe zdjęcia str. 18!)

Nasz Kocisz jest z kolei doskonale przyjazny (to przecież kitten jeszcze), ale ciekawski na równi z Felixem. ;) Wody ze spryskiwacza się nie boi, szelestu gazety też nie, żadnych bardziej drastycznych metod nie próbowaliśmy. I pewnie nie będziemy, bo problemy są dwa: po pierwsze mnie nie ma w domu, a domownicy bez przypilnowania żadnego "programu oduczania" nie wprowadzą w życie, po drugie mam psy - jamniki zawsze biegną do drzwi witać przybyszów, a ciężko im pozwalać jednocześnie próbując odgonić kota... Na razie pozostaje nam uważać i na wszelki wypadek zaopatrzyć kota w obrożę z adresówką. Mam już taką jedną na oku, piękną, po prostu idealną (wymyśliłam sobie właśnie taką i o dziwo - ona naprawdę istnieje!), ale sklep internetowy, w którym chciałam ją kupić, jeszcze nie działa... Pewnie w Kakadu by była, ale tam nic nie chcę kupować - oni sprzedają farbowane (tak, pomalowane na różowo!!!) świnki morskie.
Obrazek Obrazek + Kosmicia i Migotka
Moje koty żywię BARFem.

alukah

 
Posty: 420
Od: Wto maja 31, 2005 15:16
Lokalizacja: Łódź/Lublin

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], puszatek i 145 gości