Moderator: Moderatorzy
Hej Olu, w takiej sytuacji usunęłabym wszystkie zęby. Garf ma predyspozycje do nietolerancji glukozy. Bałabym się nawrotu cukrzycy. Mogło być jeszcze kilka innych przyczyn wystąpienia cukrzycy, jeśli nie wchodziły w rachubę sterydy. Wiele stanów zapalnych może wywołać cukrzycę. Znamy osobiście przypadek Koksika Angeli. Bezpośrednim powodem było w tym przypadku zapalenie pęcherza. Filo Grace to następny dziwny przypadek. Te koty nie dostawały wcześniej sterydów, ale może wynikało to z pewnych predyspozycji. Do tego mogła dojść piorunująca mieszanka jakiś leków.Ola&koty pisze:Hej,
wstyd mi straszliwie, że nie było mnie tutaj aż tyle miesięcy.
Muszę donieść, że Garfi (wystąpił w wątku IV) ma się dobrze.
Udało nam się ustabilizować jego poziom cukru (nie przekracza 100). Insulina została odstawiona i ta część choroby nie stanowi już dla nas problemu. Niestety nie udało się ustalić co było przyczyną. Sugerowane na forum sterydy nie były Garfowi podawane. Dziękuję, za wszystkie rady jakie dostałam na forum i za niesamowite wsparcie z Waszej strony.
Dzisiaj wróciliśmy od weta i mamy trudną decyzję do pojęcia. Garf ma zdianozowane plazmocytarne zapalenie dziąseł był już leczony antybiotykiem i sterydami max okres poprawy trwał 1,5 miesiąca. Zrobiono wymaz, badanie krwi i teraz zastanawiamy się co zrobić dalej.
Wyjścia mamy 2:
1. leczenie sterydami - seria zastrzyków co miesiąc
2. usuwanie zębów - wszystkie zęby zdrowe a dziąsła w stanie zaognionym.
Franek dzisiaj oszalał jak wróciliśmy od weta biegałmpo mieszkaniu jak torpeda (ciekawe czy wie co się dzieje z Garfem). Jak był problem cukrzycy to czuł, że jest nie tak i jak trzeba było w nocy warować przy Garfie to siedział jak pies koło nas:)
Pozdrawiam serdecznie
Hi Amar04,Amar04 pisze:Znowu załamka, myślałam, że jest lepiej, że jakoś to idzie... Amar zachowuje sie tak jak przed chorobą, nie pije już tyle wody, bawi się, w końcu zaczął miauczeć jak wcześniej,wszytsko wygląda fajnie,(dr. Smolak powiedział "leczyć kota, nie wyniki") a tu okazuje się, że wcale nie![]()
Nie wierzę w siebie na tyle żeby samodzielnie zająć się leczeniem Amara, najzwyczajniej w świecie boję się...mam świra na punkcie tego kota...wiem, jak my wszystkie!
Ale podsumowując:
1. zmienić insulinę jak najszybciej (jaką dawkę Lantusa powinien dostać na początek?)
2. koniecznie zrobić krzywą
3. karmić regularnie - stałe godziny i ilość
Czy coś pominęłam...?
Cholera, wszystko od początku, no nic.
Dziękuję Wam bardzo za dotychczasową pomoc, proszę o więcej więcej!![]()
Szkoda, że to tylko w sieci...
Ola&koty pisze:Wyjścia mamy 2:
1. leczenie sterydami - seria zastrzyków co miesiąc
2. usuwanie zębów - wszystkie zęby zdrowe a dziąsła w stanie zaognionym.
Witaj !Mamrot pisze:mam jeszcze prośbę, szukam na watku ale nie odnalazlam, prosze o wskazania co do sposobu robienia krzywej na levemirze. jutro jedziemy na 8mą rano, nie podam o 7 mej insuliny bo chce PREzrobić, podam zaraz po pomiarze pewnie o 8.15, to będzie 13 godzin od poprzedniej ( normalnie podaje oczywiscie co 12 h) mam nadzieje, że to nie problem? czy jednak podac o tej 7 mej i pomiar pierwszy o 8 mej? ech
"Kociara" pisze:Witajcie wszyscy !
Sorki że mało piszę, ale jestem totalnie załamana. Matylda od piątku na kryzys. Po całym dniu nie jedzenia zaczęła wymiotować krwią, miała też krwawą biegunkę. Byłam na ostrym dyżurze w Klinice. Kocica dostała kroplówkę, zastrzyki, zrobiono analizę krwi - niestety skróconą. Całą sobotę karmiłam strzykawką Hills'em i/d. Od niedzieli rana samodzielnie jadła małymi porcjami po 20-30 gr animondy, ustała biegunka i mdłości. Od wczoraj od godziny 15.00 znowu przestała jeść - karmię strzykawką. Na szczęście nie wymiotuje.
Podejrzenie przewlekłego zapalenia trzustki z powikłaniami (zespół jelitowo wątrobowy). Chociaż jest to diagnoza na oko, bo objawy są niespecyficzne. Eh.... Kombinuję co powinnam teraz zrobić - USG jamy brzusznej czy profil: TLI, witamina B12, kwas foliowy.
I czym kocice karmić, bo kocica Hills'a nie toleruje, a chyba tylko to powinna teraz jeść
anita szczecin pisze:Dziewczyny,
Przygarnęłam podwórkową kotkę, która obecnie mieszka u rodziców. Maślak i Koza (tak ją nazywamy) muszą nauczyć się ze sobą żyć, a tymczasem kocur warczy i fuczy na małą, gdy dochodzi do sporadycznych spotkań - przynoszę ją do Maślaka czasami, licząc na ich oswojenie ze sobą. Ona przestraszona. Co robić?
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 8 gości