Wątek cukrzycowy - V

rozmowy o cukrzycy i niewydolności nerek u kotów

Moderator: Moderatorzy

Regulamin działu
Uwaga! Porady na temat leczenia udzielane są na podstawie pk.13 regulaminu forum.

Post » Pon paź 17, 2011 18:09 Re: Wątek cukrzycowy - V

Hej,
wstyd mi straszliwie, że nie było mnie tutaj aż tyle miesięcy.
Muszę donieść, że Garfi (wystąpił w wątku IV) ma się dobrze.
Udało nam się ustabilizować jego poziom cukru (nie przekracza 100). Insulina została odstawiona i ta część choroby nie stanowi już dla nas problemu. Niestety nie udało się ustalić co było przyczyną. Sugerowane na forum sterydy nie były Garfowi podawane. Dziękuję, za wszystkie rady jakie dostałam na forum i za niesamowite wsparcie z Waszej strony.
Dzisiaj wróciliśmy od weta i mamy trudną decyzję do pojęcia. Garf ma zdianozowane plazmocytarne zapalenie dziąseł był już leczony antybiotykiem i sterydami max okres poprawy trwał 1,5 miesiąca. Zrobiono wymaz, badanie krwi i teraz zastanawiamy się co zrobić dalej.
Wyjścia mamy 2:
1. leczenie sterydami - seria zastrzyków co miesiąc
2. usuwanie zębów - wszystkie zęby zdrowe a dziąsła w stanie zaognionym.

Franek dzisiaj oszalał jak wróciliśmy od weta biegałmpo mieszkaniu jak torpeda (ciekawe czy wie co się dzieje z Garfem). Jak był problem cukrzycy to czuł, że jest nie tak i jak trzeba było w nocy warować przy Garfie to siedział jak pies koło nas:)

Pozdrawiam serdecznie

Ola&koty

 
Posty: 24
Od: Nie lut 20, 2011 19:22

Post » Pon paź 17, 2011 19:31 Re: Wątek cukrzycowy - V

Kociaro, strasznie mi przykro :(
Maciuś [i]

Kocurro

 
Posty: 11393
Od: Nie sty 11, 2004 20:31
Lokalizacja: Warszawa-Bemowo

Post » Pon paź 17, 2011 19:47 Re: Wątek cukrzycowy - V

Ola&koty pisze:Hej,
wstyd mi straszliwie, że nie było mnie tutaj aż tyle miesięcy.
Muszę donieść, że Garfi (wystąpił w wątku IV) ma się dobrze.
Udało nam się ustabilizować jego poziom cukru (nie przekracza 100). Insulina została odstawiona i ta część choroby nie stanowi już dla nas problemu. Niestety nie udało się ustalić co było przyczyną. Sugerowane na forum sterydy nie były Garfowi podawane. Dziękuję, za wszystkie rady jakie dostałam na forum i za niesamowite wsparcie z Waszej strony.
Dzisiaj wróciliśmy od weta i mamy trudną decyzję do pojęcia. Garf ma zdianozowane plazmocytarne zapalenie dziąseł był już leczony antybiotykiem i sterydami max okres poprawy trwał 1,5 miesiąca. Zrobiono wymaz, badanie krwi i teraz zastanawiamy się co zrobić dalej.
Wyjścia mamy 2:
1. leczenie sterydami - seria zastrzyków co miesiąc
2. usuwanie zębów - wszystkie zęby zdrowe a dziąsła w stanie zaognionym.

Franek dzisiaj oszalał jak wróciliśmy od weta biegałmpo mieszkaniu jak torpeda (ciekawe czy wie co się dzieje z Garfem). Jak był problem cukrzycy to czuł, że jest nie tak i jak trzeba było w nocy warować przy Garfie to siedział jak pies koło nas:)

Pozdrawiam serdecznie
Hej Olu, w takiej sytuacji usunęłabym wszystkie zęby. Garf ma predyspozycje do nietolerancji glukozy. Bałabym się nawrotu cukrzycy. Mogło być jeszcze kilka innych przyczyn wystąpienia cukrzycy, jeśli nie wchodziły w rachubę sterydy. Wiele stanów zapalnych może wywołać cukrzycę. Znamy osobiście przypadek Koksika Angeli. Bezpośrednim powodem było w tym przypadku zapalenie pęcherza. Filo Grace to następny dziwny przypadek. Te koty nie dostawały wcześniej sterydów, ale może wynikało to z pewnych predyspozycji. Do tego mogła dojść piorunująca mieszanka jakiś leków.
Kto wie...

Pozdrawiam
Tinka

PS: Bardzo się cieszę, że udało Ci się przezwyciężyć cukrzycę u Garfa :ok: Nie wywoływałabym jednak wilka z lasu. Dla mnie w takim przypadku sterydy byłyby lekiem TABU. Tym bardziej, że nie eliminują one przyczyny choroby, lecz tylko redukują jej objawy. Skutki uboczne podawania sterydów są nieobliczalne.
Disclaimer: Nie jestem lekarzem weterynarii i moje porady na forum miau.pl nie zastąpią konsultacji ze specjalistą.

Tinka07

 
Posty: 3798
Od: Pt lut 09, 2007 15:31
Lokalizacja: Passau/Wenecja Północy

Post » Pon paź 17, 2011 20:12 Re: Wątek cukrzycowy - V

Amar04 pisze:Znowu załamka, myślałam, że jest lepiej, że jakoś to idzie... Amar zachowuje sie tak jak przed chorobą, nie pije już tyle wody, bawi się, w końcu zaczął miauczeć jak wcześniej,wszytsko wygląda fajnie,(dr. Smolak powiedział "leczyć kota, nie wyniki") a tu okazuje się, że wcale nie :(
Nie wierzę w siebie na tyle żeby samodzielnie zająć się leczeniem Amara, najzwyczajniej w świecie boję się...mam świra na punkcie tego kota...wiem, jak my wszystkie!

Ale podsumowując:
1. zmienić insulinę jak najszybciej (jaką dawkę Lantusa powinien dostać na początek?)
2. koniecznie zrobić krzywą
3. karmić regularnie - stałe godziny i ilość
Czy coś pominęłam...?
Cholera, wszystko od początku, no nic.

Dziękuję Wam bardzo za dotychczasową pomoc, proszę o więcej więcej! :wink:

Szkoda, że to tylko w sieci...
Hi Amar04,
1. Koniecznie zmienić insulinę. Proszę, wymuś to na Smolaku. Dawki Lantusa nie podawałabym na początek większej niż 0,25 j./kg, tzn. w Waszym przypadku 1,5 jedn. 2 x dziennie w takich samych dawkach rano i wieczorem.
2. Krzywa przyda się bardzo po 7 dniach od zmiany insuliny.
3. Karmienie przy Lantusie może być na pewno do 6 godzin od podania insuliny. Lantus nie znosi wielkich porcji naraz. To, czy Twój słodziak na Lantusie może też dostawać karmę po +6, musisz sprawdzić, robiąc krzywą cukrową przy +8 bez podania karmy od +6 i po jej podaniu. Przy Lantusie większość właścicieli karmi regularnie małymi porcjami do +6, potem wszystko wygląda indywidualnie.

Aha, przy zmianie insuliny i niższej jak dotychczas dawce kontroluj koniecznie mocz na obecność ketonów. Gdyby się pojawiły, dawkę insuliny musisz koniecznie zwiększyć o 0,25-0,5 jednostki 2 x dziennie i podawać więcej karmy. Wtedy powinnaś też w domu robić kroplówki podskórne, żeby jak najszybciej wypłukać ketony. Na sam początek może być też podawanie dodatkowej wody do pyszczka (ok. 80-100 ml dziennie).

Pozdrawiam ciepło
Tinka

PS: Ja Was wszystkie chwalę w myślach, czytając Wasze wpisy. Niestety, nie jestem w stanie zawsze chwalić indywidualnie. Dziewczyny, bardzo się cieszę, że korzystacie z moich wskazówek i że, jak się codziennie okazuje, moja praca nie idzie na marne :D

Ze wzgędów zawodowych i prywatnych wyłączam się teraz na co najmniej najbliższy tydzień.
Disclaimer: Nie jestem lekarzem weterynarii i moje porady na forum miau.pl nie zastąpią konsultacji ze specjalistą.

Tinka07

 
Posty: 3798
Od: Pt lut 09, 2007 15:31
Lokalizacja: Passau/Wenecja Północy

Post » Pon paź 17, 2011 22:49 Re: Wątek cukrzycowy - V

Ola&koty pisze:Wyjścia mamy 2:
1. leczenie sterydami - seria zastrzyków co miesiąc
2. usuwanie zębów - wszystkie zęby zdrowe a dziąsła w stanie zaognionym.

Na Twoim miejscu nie zastanawiałbym się i wybrała usunięcie zębów - tak jak doradza Tinka.
Mój Ludmił miał ostatnio usuwane kły, wszystko ładnie się zagoiło. A gdyby jakiś wet, który wie, że kot miał cukrzycę, zaproponowałby mi zamiast tego steryd, to chyba bym go zwyczajnie wyśmiała :oops:
Nie bój się usunięcia zębów, najprawdopodobniej wtedy znikną problemy z paszczą u Garfiego :ok:
"Niektórym ludziom aż chce się przybić piątkę! ...W twarz. ... Krzesłem."
Obrazek
Obrazek
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ludmiłku... [*] żegnaj Najukochańszy Przyjacielu...30.12.2011r.
Mikusiu... [*] Ty też...17.04.2013r.
Obrazek

Szejbal

 
Posty: 2215
Od: Czw maja 08, 2008 23:16
Lokalizacja: Krosno/ (czasem Rzeszów)

Post » Wto paź 18, 2011 8:09 Re: Wątek cukrzycowy - V

Witam wszystkich,

Mam do odstąpienia dwie fiolki Lantusa.Ze względu na małe dawki nie zużyję go do końca terminu ważności 06/2012. Może ktoś z Poznania i okolic byłby zainteresowany,cena 35,0 za fiolkę(kupiłam za 43,0).Dzięki za wszystkie rady jakie się pojawiają na forum,korzystam z nich w opiece nad kotką cukrzycową. Pozdrawiam.

dorotamk

 
Posty: 2
Od: Pt paź 14, 2011 10:09

Post » Wto paź 18, 2011 9:08 Re: Wątek cukrzycowy - V

Mamrot, rozumiem doskonale, że w Twoim przypadku to wszystko nie jest takie proste. Próbujesz i sama musisz ocenić, co będzie najlepsze dla ogółu Twoich podopiecznych. Poczekajmy więc na krzywą (po cichu mam nadzieję, że skoro paski się nie zabarwiają, to Kropcia ma dobry cukier na aktualnej dawce, a może powoli będzie można wycofywać insulinę?) Nie rezygnuj do końca z prób pomiarów, ale na spokojnie, nic na siłę, jeśli atmosfera jest napięta, to odpuść.
I tak bardzo dużo robisz.
Trzymaj się.

Edyta45

 
Posty: 151
Od: Wto cze 21, 2011 13:52

Post » Wto paź 18, 2011 10:11 Re: Wątek cukrzycowy - V

Edyto! dzieki za zrozumienie... cieszę się, że jestesmy na levemirze bo bezsprzecznie od samego początku jego podawania mozna było zauwazyć lepsze samopoczucie Kropki! Może podejme próby zbadania krwi w domu... ale za jakiś czas no i oczywiscie jesli zauważę coś niepokojącego to migiem na pomiar do weta.

Mamrot

 
Posty: 2549
Od: Pon wrz 21, 2009 12:38

Post » Wto paź 18, 2011 10:17 Re: Wątek cukrzycowy - V

mam jeszcze prośbę, szukam na watku ale nie odnalazlam, prosze o wskazania co do sposobu robienia krzywej na levemirze. jutro jedziemy na 8mą rano, nie podam o 7 mej insuliny bo chce PREzrobić, podam zaraz po pomiarze pewnie o 8.15, to będzie 13 godzin od poprzedniej ( normalnie podaje oczywiscie co 12 h) mam nadzieje, że to nie problem? czy jednak podac o tej 7 mej i pomiar pierwszy o 8 mej? ech

Mamrot

 
Posty: 2549
Od: Pon wrz 21, 2009 12:38

Post » Wto paź 18, 2011 10:40 Re: Wątek cukrzycowy - V

Dziewczyny,

Przygarnęłam podwórkową kotkę, która obecnie mieszka u rodziców. Maślak i Koza (tak ją nazywamy) muszą nauczyć się ze sobą żyć, a tymczasem kocur warczy i fuczy na małą, gdy dochodzi do sporadycznych spotkań - przynoszę ją do Maślaka czasami, licząc na ich oswojenie ze sobą. Ona przestraszona. Co robić?

anita szczecin

 
Posty: 107
Od: Nie cze 05, 2011 10:01

Post » Wto paź 18, 2011 10:44 Re: Wątek cukrzycowy - V

Mamrot pisze:mam jeszcze prośbę, szukam na watku ale nie odnalazlam, prosze o wskazania co do sposobu robienia krzywej na levemirze. jutro jedziemy na 8mą rano, nie podam o 7 mej insuliny bo chce PREzrobić, podam zaraz po pomiarze pewnie o 8.15, to będzie 13 godzin od poprzedniej ( normalnie podaje oczywiscie co 12 h) mam nadzieje, że to nie problem? czy jednak podac o tej 7 mej i pomiar pierwszy o 8 mej? ech
Witaj !
Ja bym zrobiła tak: dzisiaj wieczorem opóźnij pomiar i zastrzyk o 0,5 godziny. Rano u weta też będzie opóźnienie o 0,5 godziny. Jutro wieczorem, w zależności od krzywej podaj zastrzyk o stałej porze lub opóźnij o 0,5 godziny.
Kiedy muszę wyjść z domu w porze zastrzyków podaję zastrzyk wcześniej do godziny, albo dzielę dawkę na 2 zastrzyki i podaję np. pół dawki przed wyjściem (ok 2-3 godziny wcześniej) i po powrocie do domu dostrzykuję pozostałą część dawki tj pół - nie zdarza mi się wyparować na całą noc :wink: .
Krzywą przy Levemirze wystarczy robić pomiar: Pre, +4, +8 , Pre (+12), ale w Twoim przypadku lepiej zrobić krzywą co 3 godziny będzie dokładniej tj, Pre, +3, +6, +9, Pre.
Powodzenia
PS. Kiedy mierzy się cukier w domu i ma się możliwość dokonywania dodatkowego pomiaru między Pre można pozwolić sobie na zejście z cukrem poniżej 100 mg, ale w przypadku kiedy opiekun wychodzi na cały dzień z domu ryzykowne jest schodzenie poniżej 100 mg zarówno przy Pre jak i przy nadirze.

"Kociara"

 
Posty: 936
Od: Pt kwi 13, 2007 9:55
Lokalizacja: Warszawa Mokotów Dolny

Post » Wto paź 18, 2011 10:58 Re: Wątek cukrzycowy - V

Witajcie wszyscy !
Sorki że mało piszę, ale jestem totalnie załamana. Matylda od piątku na kryzys. Po całym dniu nie jedzenia zaczęła wymiotować krwią, miała też krwawą biegunkę. Byłam na ostrym dyżurze w Klinice. Kocica dostała kroplówkę, zastrzyki, zrobiono analizę krwi - niestety skróconą. Całą sobotę karmiłam strzykawką Hills'em i/d. Od niedzieli rana samodzielnie jadła małymi porcjami po 20-30 gr animondy, ustała biegunka i mdłości. Od wczoraj od godziny 15.00 znowu przestała jeść - karmię strzykawką. Na szczęście nie wymiotuje.
Podejrzenie przewlekłego zapalenia trzustki z powikłaniami (zespół jelitowo wątrobowy). Chociaż jest to diagnoza na oko, bo objawy są niespecyficzne. Eh.... Kombinuję co powinnam teraz zrobić - USG jamy brzusznej czy profil: TLI, witamina B12, kwas foliowy.
I czym kocice karmić, bo kocica Hills'a nie toleruje, a chyba tylko to powinna teraz jeść

"Kociara"

 
Posty: 936
Od: Pt kwi 13, 2007 9:55
Lokalizacja: Warszawa Mokotów Dolny

Post » Wto paź 18, 2011 11:48 Re: Wątek cukrzycowy - V

O rany, ile te Kociska muszą wycierpieć... :cry:
Wyczytałam że najcelniejsze jest badanie wskaźnika fPLI (analiza immunoreakcyjności kociej lipazy trzustkowej) daje b.dobry obraz stanu trzustki.... ale ja sie nie znam :?

Amar04

 
Posty: 74
Od: Wto wrz 27, 2011 9:14
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto paź 18, 2011 11:52 Re: Wątek cukrzycowy - V

"Kociara" pisze:Witajcie wszyscy !
Sorki że mało piszę, ale jestem totalnie załamana. Matylda od piątku na kryzys. Po całym dniu nie jedzenia zaczęła wymiotować krwią, miała też krwawą biegunkę. Byłam na ostrym dyżurze w Klinice. Kocica dostała kroplówkę, zastrzyki, zrobiono analizę krwi - niestety skróconą. Całą sobotę karmiłam strzykawką Hills'em i/d. Od niedzieli rana samodzielnie jadła małymi porcjami po 20-30 gr animondy, ustała biegunka i mdłości. Od wczoraj od godziny 15.00 znowu przestała jeść - karmię strzykawką. Na szczęście nie wymiotuje.
Podejrzenie przewlekłego zapalenia trzustki z powikłaniami (zespół jelitowo wątrobowy). Chociaż jest to diagnoza na oko, bo objawy są niespecyficzne. Eh.... Kombinuję co powinnam teraz zrobić - USG jamy brzusznej czy profil: TLI, witamina B12, kwas foliowy.
I czym kocice karmić, bo kocica Hills'a nie toleruje, a chyba tylko to powinna teraz jeść


Witaj "Kociaro".
wydaje mi się, że USG jamy brzusznej byłoby najlepszym rozwiązaniem, gdyż to da jasność co tam w środku się dzieje.
Mój Esiek przy przewlekłym zapaleniu trzustki też miał USG , a następnie badanie fPLI - lipaza trzustkowa, które potwierdziły
nasze wątpliwości. Hill's i/d nawet Eśkowi smakował, jadł to przez jakiś czas ale potem mu obrzydł i teraz jada normalnie + Kreon 10000 przed jedzeniem i odpukać wszystko jest ok. Oprócz Hill'sa i/d na zapalenie trzustki z Royal Canin jest bodajże
Gastrointestinal Diet Moderate Calorie. Może to by jej smakowało.
Trzymam kciuki za Was :ok:
Pozdrawiam,
Monika
Eśkowe mruczanki: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1& ... 0#p8422130
Borysowe mruczanki: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=46&t=167143

Esiu [*]15.07.1995 - 02.01.2014r.... byłeś mi wschodem słońca i zachodem...
Borys [*] 2009 - 28.02.2019r. .. byłeś mi Najdroższym Towarzyszem ...

feniks32

 
Posty: 1506
Od: Pt gru 04, 2009 21:19
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto paź 18, 2011 12:35 Re: Wątek cukrzycowy - V

anita szczecin pisze:Dziewczyny,

Przygarnęłam podwórkową kotkę, która obecnie mieszka u rodziców. Maślak i Koza (tak ją nazywamy) muszą nauczyć się ze sobą żyć, a tymczasem kocur warczy i fuczy na małą, gdy dochodzi do sporadycznych spotkań - przynoszę ją do Maślaka czasami, licząc na ich oswojenie ze sobą. Ona przestraszona. Co robić?

Obawiam się, że sporadyczne spotkania niewiele zmienią w kocich relacjach. Jeśli mała ma zamieszkać z Wami - to trzeba ją wprowadzić i już. Najlepiej na początku odizolować koty w oddzielnych pomieszczeniach, żeby dać małej szansę oswoić się z nowym otoczeniem. U moich rodziców (z moim czynnym udziałem) od pół roku docierają się dwie dorosłe, zadziorne kocice.
Na początku (ok. 2 tygodnie) obie mieszkały w oddzielnych pokojach i były wypuszczane na zmianę na teren neutralny (kuchnia, przedpokój, łazienka), a czasami zamieniane pokojami. Chodziło o to, żeby obie przyzwyczaiły się do zapachu "tej drugiej". Potem były kontakty przez uchylone drzwi (oczywiście syczenie, warczenie "łapkowanie"),powoli, powoli przyzwyczaiły się do siebie. Miłości nie ma (żadnego wylizywania nawzajem futerek, spania razem itd.), ale wspólne zabawy i ganianki jak najbardziej, no i w miarę bezkonfliktowa koegzystencja, chociaż syczenie i machanie łapkami nadal się zdarza. Tylko ja uważam, że to było naprawdę trudne dokocenie, w większości przypadków koty dogadują się w ciągu kilku dni.
W razie problemów można trochę wspomóc - ja dawałam kocicom Serene-um kropelki na uspokojenie (tylko Maślakowi byłemu cukrzykowi raczej nie polecam), albo Feliway do kontaktu (niestety, dość drogi).
Na drugim biegunie dokocenia są chyba moje chłopaki - jak mały Normanek przybył do domu i pierwszego wieczora płakał za mamą - Cyrus po prostu się koło niego położył, przerzucił mu łapę przez plecki i mały natychmiast się uspokoił. Następnego dnia Cyrus przewrócił Normana na plecy, przytrzymał łapą i wylizał po całości od końca ogona do czubka uszków. Sielanka, co?
Będzie dobrze, koty się dogadają, poważnie problemy zdarzają się naprawdę rzadko.

Edyta45

 
Posty: 151
Od: Wto cze 21, 2011 13:52

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 19 gości