Dojechałam do pracy a tam wybiega po mnie Tereska, bura kicia, która jakieś trzy miesiące temu pojawiła się w okolicy i przychodziła do nas na stołówkę.
Bardzo się ucieszyłam, gdy ja zobaczyłam, bo Tereski nie było od ponad dwóch tygodni już myślałam, że zginęła pod dołami samochodu jak jej koleżanka Tri.
Gdy dobiegła do mnie zauważyłam, ze coś ma nie tak z ogonkiem, jak go podniosłam to zobaczyłam, że kicia nie ma paska skóry, widać gołe mięso.
Tak naprawdę powinnam ją zostawić i pójść do pracy, bo pracuję z ludźmi, którzy nie lubią zwierząt i są z gatunku „uprzejmie donoszę”, ale zaryzykowałam i złapałam kota pod pachę i do weta.
Na miejscy okazało się, ze to stary uraz, wdała się martwica, końcówka ogonka uschła, konieczna jest amputacja i to już, kotka została w lecznicy.
Najprawdopodobniej kicia złapała się we wnyki i udało jej się wyszarpnąć.
Musze ją odebrać o 18 i zapłacić za operację, nie mam dla niej miejsca i nie mam pieniędzy, aby zapłacić za operacje to ok. 200 zł + koszt ewentualnego zdjęcia, teraz to dla mnie to ogromna kwota.
Bardzo proszę o pomoc dla tej kici.
Ja naprawdę nie mogę jej teraz do siebie zabrać, jedna z tymczasek Baśka terroryzuje wszystkie koty, z tego powodu Ptachowi nasiliły się ataki padaczkowe i wraz z Fioną sikają po za kuwetami.
Jeśli nic nie znajdę to będę musiała ją wypuścić pod pracą, a ona przecież będzie świeżo po operacji.
Mam w telefonie zdjęcia ogonka, wieczorem jak wrócę do domu to zgram na kompa i wkleję
Tereska już po opracji, ogonek wygojony

Szukamy domu.
Tak teraz wygląda Tereska Bezogonka
