meggi 2 pisze:Ktoś najwyrażniej przed zimą postanowił pozbyć się kotów z domu
właśnie teraz w tym samym miejscu siedzi czarny kotek.
"Skoro zabrano jednego, zabiorą wiecej.."
Dlatego ponawiam pytanie, czy można tam z kims porozmawiać nt. kota/ów - może ktoś przynosi je, bo Tesco tak sobie wyobraża "bat na szczury" i stąd np. zakaz dokarmiania?
I że się zacytuję:
Rakea pisze:[..]
A może można mu gdzieś na terenie tesco budkę postawić, w suchym zacisznym miejscu?
(Może do kogoś zadzwonić i przemówić do rozumu, że lepszy jest kot niż szczury?)
Osobiście nie znam miejsca gdzie luzem puszczony, nowoprzybyły, dzikawy/przestraszony kot mógłby się, ot tak, z miejsca zaaklimatyzować.
Skoro istnieje podejrzenie, że ta kobieta wypuszcza domowe koty - można to jakoś formalnie rozwiązać?
zgłoszenie na policję itp?
I znowu nie wiadomo o które organizacje pro-zwierzęce chodzi..a to rzuca cień na wszsytkie.
Mogę tylko ogólnikowo powiedzieć, że za organizacjami non-profit stoją przeważnie wolontariusze - a ci mają swoje ograniczenia, czasowe, miejscowe itd. Jedni mogą poświecić więcej czasu i pieniędzy kotom, inni nie. Inaczej ma się sprawa ze służbami na które idą nasze podatki. I zostawmy to tak.