kaja555 pisze:ja kastruję kocury i to one w większości najszybciej się oswajają i zmieniają maniery, ale właśnie po kastracji
w piątek zawiozłam do domu 6 letniego kocura bez zębów, ogłaszałam go rok po tym jak się oswoił, a był totalnym dzikiem
Zdzichu już nie jest bezdomny, jego i inne dzikie kotki łapię na klatkę łapkę, inaczej w życiu bym ich nie złapała

Ja mam obawy co do kastrowania kocurów (jeśli piszę jakieś herezje, to wybaczcie, jestem początkująca, jeśli chodzi o sterylizację dziczków), bo wiem, że potrzebują specjalnej karmy dla kastratów zapobiegającej tworzeniu się kamieni. A nie wiem, czy zawsze uda się je spotkać, poza tym trudno mi jest je obserwować, bo te przez nas dokarmiane mieszkają dość daleko od naszego mieszkania. Boję się, że nie zdążę zabrać chorego kocura do weta, zresztą one nie zawsze dają się wziąć na ręce. Nie miałaś, Kaja, takich problemów z kocurami? Nie chciałabym, żeby takiemu wykastrowanemu klientowi przytkały się drogi moczowe... To nie są koty, co mieszkają u mnie na balkonie albo w piwnicy. Poza tym boję się, że jak kotka będzie niewysterylizowana, to zawsze się jakiś kocur niewykastrowany może przybłąkać, no i kłopot będzie.