Właśnie wróciliśmy, wszystko jest w porządku.Bazyli waży 4150,a więc cały czas waga się utrzymuje.Mamy obserwować, na razie nic złego się nie dzieje.Wetka nie wie, dlaczego ma zatwardzenie, będzie parafina i mleko, jogurt i miejmy nadzieję,że się unormuje.Wczoraj była kupka i siusiu w kuwetce, miejmy nadzieję,że Bazyli wreszcie załapał, o co chodzi.P.Iza zostawia już Tino i Bazylego razem w pokoju, nie atakują się, nawet już się obwąchiwali

Tino rzadziej już wychodzi, bo zimno.
Bazyli to kot niesamowicie miziasty, p.Iza mówi, że miała kilka kotów, wszystkie takie przygarnięte, ale tak przytulnego jeszcze nie miała.Świtem Tino zażyczył sobie wypuszczenia, p.Iza już nie kładła się do łóżka, ale tak "kimała" na fotelu.No i kto spał wtulony w nią, z głową na ramieniu? Zgadliście

Bazyli! P.Iza ma taki stołeczek obok telefonu, nie ma takiej opcji, żeby Bazyli nie wskoczył na kolana, kiedy tam tylko usiądzie.Ten kot ma jeszcze jeden zwyczaj, moim zdaniem niezwykły, patrzy bowiem w oczy człowiekowi, nie wiem, co to znaczy, ale jest bardzo miłe.Jutro umówiłam się na zdjęcia, przed południem, żeby nie było za ciemno.