Do weta jeździ Kostek i dwa maluchy...Kostuś kroplówkowany, maluchy mają kłute dupki. Ta mała ma paskudny KK. Pampucha powinna mieć zabiegi laserowe na te tylne łapki. Juro znowu wizyta u weta... Kostuś dalej bez poprawy....
Dosłownie udupio.....po pachy. Jeszcze sama nie najlepiej się czuje, latam po lekarzach. Brakuje mi doby...no coż , ale biedactwa bez naszej pomocy sobie nie poradzą.ot.
Ania i jej Nitro pisze:Witam, co slychac u Kostka, cos lepiej, chociaz troche?
Miałam już pisać.. Z Kostkiem jest brdzo źle dzisiaj trzy razy byliśmy u weta...Kostkowi spadła temperatura nie ma nawet 34, regularnie jest na ciepłym termoforku. Na zmianę z Moniką siedzimy przy nim. temperatura się nie podnosi..boję się ,że Kostuś nie doczeka rana. Ma takie szkliste martwe oczy. Dzisiaj nawet już nie wstał....potrzeba cudu ,to taki wspaniały miziasty mądry kot.
bardzo ciezko czytac takie wiadomosci.... jestescie kochane dziewczyny, ze towarzyszycie Kostkowi caly czas, robilyscie i robicie wszystko zeby go uratowac.
Na zajezdni ktoś wyrzucił domowego kota. Kot płacze, jest przerażony. Jest piękny ma jeszcze, ślniącą sierść, grubiutki. Dostał puszeczkę którą zjadł łapczywie. Nie wiemy co z nim zrobić. Już wszystko opada.