Doceniają na początku

, potem robią się bardzo wybredne.Moje koty nie tkną gotowanego, dziwnie się patrzą, kiedy coś takiego daję

Z kolei biedny Łatek z lecznicy, którego przyniesiono do uśpienia z powodu pnn jadł tylko takie rosołki z pokrojonym gotowanym mięskiem.Zrobiłam takie pakieciki,zamroziłam i wetka je odmrażała sukcesywnie, bo u nerkowych kotów ważne, aby cokolwiek jadły.Niestety, nie żył długo, pomimo leczenia

Kot Józek, którym opiekuje się moja siostra w pracy lubi suche RC, surowe mięso ( wołowinę, kurczaka i serca właśnie), gotowanego kurczaka.Puszki łaskawie czasem, ale nie każde.Grymasi.

Oto Józek , zdjęcie robione komórką.W tle fragment Filemona ( za TM, zginął pod kołami samochodu), którym też się zajmowała.Nie tylko ona, jest paru kociolubnych u niej w pracy.

Myślę, że koty jedzą to, co im służy, tak jak ludzie, mają prawo do różnych gustów kulinarnych.
Bazyli już jest najedzony, ma ciepło, nie musi spalać energii na ogrzanie się, jedzenia ma pod dostatkiem, no to robi się wybredny.Mnie to nie przeszkadza.
A p.Izie przekażę komplementy ( dziękuję

).Ona robi dobrą robotę od dawna.Wiele kotów karmiła, leczyła, zanosiła na sterylki , które kiedyś były darmowe w Stalowej Woli, no i od lat prowadzi stołówkę dla bezdomniaków.
A Kita jest śliczna, naprawdę
