Wczorajsza wizyta u weta na RTG wypadla owocnie.Jeśli można tak to opisać. Owocobarnie portfelowe i zabiegowe było.

Oba pomyślne.

Pusto w przegródkach i pusto w płuckach.
Żuczek mocno sie buntował ale na czas klikania fotki uspokajał się. Kasztanek za to wił się jak piskorz i nawet z kontenerka spierdzielił. Dziś moi jadą do weta to zobaczymy co on powie.
Współczuję troszkę TZ-towi.Wczorajszy dzień to drzemka po nocce.Potem jeden wet, ogarnięcie kuwet, papierosek jeden i drugi, potem kolejne kuwety i napełnienie misek, ogarnięcie domu z sikunów, drugi wet....I nocka zapadła. A wieczorem upajająca sesja igiełkowa. Tzn 6 kotów, 6 zastrzyków i kilkanaście zebów i pazurów wbitych + zacięcie się igłą.Potem kropelki 5 kotom do oczu wkropić.Oczywiście ustawiły sie w kolejce z wybałuszonymi gałabi coby nam ułatwić zadanie
Znów kilkanaście zębów i kłów wbitych.
Dziewczyny, jak ktoś ma dojście do hurtowni ze strzykawkami i igłami proszę o pilny kontakt

Tony u nas idą.Noo,może tysiące.
Dziś złapałam kota ,tego z zepsutym oczkiem.Jedzie do stolicy na kastrację. Dostałam dopiero co sms-a od córki. Kot siedzi w kontenerku w jej pokoju.Pytała co mam zamiar zrobić z "dzikim" kotem. Zadzwoniłam bo myślałam,że ją napoczął już

a pokój w ramach obrony koniecznej zdemolowany. I po co dzowniłam?No po co? By teraz mieć zagwozdkę i mocny ból głowy. Kot mizia się przez kratki, wyciąga łapeczki do głaskania bez pazurków, wywala w kontenerku brzuch i mruczy jak ruski radioodbiornik lampowy.

Żuczek zrobił samodzielnego, brzydkiego koopala w większej ilości.Oczywiście poza kuwetę.

Przez jego problemy to robi się mocno goowniany wątek
Popiołek ma temperaturę.Sorek mocniej kicha.Więc dziś na osłuchanie z Felkiem pojadą do naszych wetów.
Współczuje troszkę TZ-towi.Dzisiejszy dzień to wczesna pobudka bo przytargałam kota drącego ryja w kontenerze. Wstał z ciekawości i już nie położył się bo zastrzyki trzeba było zrobić.Temp. zmierzyć.Potem będzie jeden wet, ogarniecie kuwet, papierosek jeden i drugi, potem kolejne kuwety i napełnienie misek, ogarnięcie domu z sikunów, drugi wet...
To nazywa się życie.
