a przecież sokolnickie chłopaki mogłyby wręcz być kotami, które czasem przychodzą do domu, np. schronić się na noc zimą... na codzień przecież w Sokolnikach mieszkały w budce, prawda Aniu?
Tak, mają budę na zewnątrz i namiot. P. teresa ich nie wpuszcza na noc do domku działkowego. potrzebne "tylko" bezpieczne miejsce, regularne karmienie i trochę głasków, bo te koty bardzo lgną do człowieka
Kiedyś, jeszcze przed pożarem państwo miewali też psy, więc nie jest to obce zwierzę. Kilka kotów z sokolnickiego stada trafiło do domów z psami i nie było problemów. Kacperek [*] na bardzo tymczasowym tymczasie owczarka niemieckiego absolutnie ignorował. Piszę trochę ogólnie, ale tych konkretnych kotów na psy nie testowałam. Myślę, że jak nie trafi się pies - pogromca kotów, to będzie spoko.