Głaski przekazane.

Otrzymała je jedynie 5 w stopniu nierównym, bo Miód jeszcze pieścić się nie przyszedł.
Z ratowaniem życia to przesada, bo sprowadza się do pełnej michy.
Nie myślałam, że kiedyś to powiem, ale troszkę jestem zmęczona uczuciem Kaszmirka.
Co na chwilę usiądę, on włazi na kolana i się wierci. Jemu dupka urosła, mnie powierzchnia ud się zmniejszyła.
Tylko przybiorę pozycję siedzącą on jest! Czasem ubiegnie go Astuś, ale ten długo nie wysiedzi, bo mu niewygodnie.
Kaszmirkowi też nie jest wygodnie, ale przypnie się pazurami i trwa.
Dziś go prosiłam - "Połóż się z boczku".
Kikę ten tekst doprowadzał do rechotu, bo rozumiała - połóż się zboczku.
Mnie natomiast rozbawiło coś innego.
Robiłam herbatę i próbowałam ją sobie wymieszać, a Kaszmir w tym czasie kilkakrotnie przechodził mi nad kubkiem.
Po którymś razie powiedziałam - "Przestań kocie, bo sobie wreszcie jajka oparzysz!"
Chwila konsternacji

- "No tak. Ty przecież nie masz jajek!

No to siusiaka. "
