Ale spojrzałam mu w oczy i nie mogłam odmówić tej prośbie...



Kocur musiał mieć dom. Jest kastratem, miłym, przyjacielskim. Jakiś czas temu przybłąkał się do piwnicy znajomej karmicielki. Początkowo zachowywał się w miarę normalnie, ale gdy przestał jeść - trafił do lecznicy. Ma mocznicę i anemię. Musi dostawać leki krwiotwórcze, pierwsze kilka dni kuracji to 500 złotych. Do tego miał robione liczne badania, nawet nie spytałam ile nas już kosztował - pewnie też kilkaset złotych.
Dlatego BARDZO prosimy o wsparcie finansowe. Na konto Fundacji JOKOT;
Fundacja JOKOT
ul. Klaudyny 38 m 75, 01-684 Warszawa
60 1020 1026 0000 1402 0182 0927
I pisząc ten post zdecydowałam: będzie miał na imię WBREW.