w poniedziałek znów musiałam pójść do szpitala, tym razem miałam bezwzględne leżenie-dobrze, że pozwolili mi do łazienki chodzić

wyszłam w czwartek rano. w środę przyjechała mama, koty sobie poradziły do tego czasu-nawet nie miały pustych misek.
mam zwolnienie na 2 tygodnie, w sumie ze szpitala wypuścili mnie ze względów humanitarnych-miło prawda?

kochany TŻ przeniósł mi komputer i teraz mogę się internetować nie wstając z łóżka. szkoda, że jeszcze koty nie są samoobsługowe, bo przez większość tygodnia jestem sama, a paskudy trza nakarmić i kuwety posprzątać.
jeśli chodzi o Robalka to widziałam:) ma cztery łapeczki i się rusza, wygląda jak miś haribo

cieszę się, że nie jestem słoniem, bo 2letniej ciąży nie dałabym rady
