

Heksa
Ranek: zaliczone okno, lodówka, woda z garnka, ramiona (potężne bary) Marcina- kiedy tenże myje ząbki. W praktyce ta ostatnia czynność wygląda tak: Marcin prawą ręką zawzięcie szczotkuje zębiska, lewą wyciągając szytwno, prężąc wyćwiczone muskuły, po których swobodnie i z tajemniczą lekkością spaceruje czarna smukła piękność, od czasu do czasu zastygając w bezruchu w jakieś nie możliwej wg praw fizyki pozie. Marcin, by kocica się czasem nie znudziła, spaceruje (z nią) po mieszkaniu.
Wybycie Marcina (próba ucieczki). Spanie do 10.30- 11.00, gdy jest szczególnie zmęczona. Pobuda. Miauczenie szatańskie (wypuść mnięęęęęęęę!!!!!!!!!!) Drapanie w drzwi. Wygryzanie uszczelnień drzwi (ale o tym, że to ignoruję nie mówię Marcinowi). Chrupki. Spanko. Pobuda o 15.00. Spacery po mokrej, świeżo umytej podłodze. Podkradanie mięsa z obiadu. Miauczenie.
Powrót Marcina. Radosne ganianie pod nogami. Asysta w łazience. Pozwalanie się brać na ręce i tulenie jak niemowlaka (zasyga i mruczy w tej pozycji). Awantura o wyjście na dwór.
Działka. Tarzanie w trawie. Tarzanie w piachu. Uciecza do sąsiadów (lewa strona, prawa strona, na wprost, na lewo w skos)- po kilka razy. Ulubiony sąsiad - z lewej strony. Wyjście na ścieżkę. Powrót na działkę. Leżenie pod krzaczkiem. Zabawa z Edkiem. Krzaczek. Wspinanie na drzewko. Wspinanie na za wysokie drzewko i próba ucieczki. Obrażenie się za burę od Dużych. Chwila przy wiadrze z zielskiem. Powrót do domu.
Wylizywanie futerka. Chrupki. Żebranie z Marciem (kuchnia, salon). Łażenie po stole (pomimo zrzucania ze stołu). Łażenie po blacie kuchennym (w poszukiwaniu resztek z obiadu). Okno. Fotel- spanko.
Późny wieczór- szaleńczy galop za własnym ogonem, za szalonym Marciem, przed wkurzonym Edkiem, za srebrną kuleczką (milion razy). Bardzo późny wieczór: miauczenie pod drzwiami i drapanie w drzwi (kotegorycznie rządanie spacerku)- dłuuugoooo. W końcu spokój. Senek. Rano o 5.00 buszowanie w bieliźniarce i zrzucanie biżuterii na podłogę. Okienko i oglądanie wschodu słońca. Nowy dzień...
